sobota, 6 kwietnia 2019

Wczoraj

i dzisiaj ruszyłam się z domu. Okazało się, że wiosna ma się coraz lepiej. Kwitną forsycje, głogi , żywopłoty się zielenią, kasztany i bzy spore pąki, niektóre kwiatki  już przekwitły, no proszę,a ja na trasie śmietnik  i owad, niewiele  z tych wiosennych uroków zauważałam, może dlatego, że często były to wieczorne wyjścia:)
Byłam w LM i niestety potrzebnego rozmiaru dłuta nie znalazłam, chociaż dłuto też nie jest zbyt odpowiednie,bo zbyt ostre, ech.  Nie wiem czym czyścić z farby wgłębienia we framugach,  które są wklęsłe , może J coś wymyśli, niczym płaskim się nie da, musi być coś odpowiednio wygiętego.
Dzisiaj byłam na giełdzie, ale szału nie ma , ilekroć tam jestem, to  nic ciekawego  nie wynajduję, porcelana zbyt zniszczona i pojedyncze sztuki,  mebli ciekawych nie wypatrzyłam, obrazów  też, coraz bardziej przypomina to śmietnik, niż giełdę używanych rzeczy.
Za to 3 godziny chodzenia na powietrzu dobrze mi zrobiły.
Jutro  też zamierzam spędzić dzień po za domem o ile pogoda pozwoli.

Jeszcze jedno spostrzeżenie, jakaś głupia moda zapanowała w niektórych marketach przed świętami. Otóż tworzy się w dziale owocowo/warzywnym  specjalne stanowisko  z suszonymi owocami i orzechami bez łupinek, na wagę. To samo jest już wsypane do specjalnych  zamykanych pojemników, gdzie łopatką  można nabrać odpowiednią  ilość do woreczka, czyściej, higieniczniej. Po co to dodatkowe,  zbędna zawalidroga,  a na myśl, że tyle ludzi tamtędy przechodzi, kicha, kaszle, cokolwiek, odstręcza od kupowania.  Coraz bardziej zwracam uwagę na taką sprzedaż, to samo z ciastkami,paczkami,  sprzedawanymi luzem, wyłożonymi na ladzie, nieosłoniętymi, gdzie kontakt z klientami jest zbyt bliski. To nie są owoce czy warzywa, które można umyć czy ugotować.

A Wy, czy też zwracacie uwagę  na to jak sprzedawana jest żywność ?






26 komentarzy:

  1. Prawdę mówiąc nie przyszło mi to do głowy... Ale masz rację. Może trzeba im zwrócić uwagę? Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. E, pisac to mi sie nie chce gdzies do kierownictwa,a pani obsługujaca stoisko wykonuje tylko polecenie,taka praca. Ale duzo takich ,,kwiatków" ,ogólnie to mało higienicznie zyjemy,nie iwem,ale to akurat mnie dzisiaj zraziło i uwrażliwiło bardziej, bo pan kręcący się koło stoiska był zaziębiony i kichał.

      Usuń
  2. U nas sprzedaja np. pomarancze i mandarynki, juz obrane i zapakowane w cholerny plastik. Jakby skorka nie wystarczala. Albo ogorki, tez w folii, po co sie pytam.
    Dzisiaj tez u nas wreszcie ladna pogoda, wiec powloczylysmy sie z Toyka. Zaczal sie okres legowy, wiec chodzimy tylko na smyczy, troche to upierdliwe, ale tak trzeba, zwlaszcza, ze Toya poluje na wszystko, co sie rusza. Pomeczymy sie do polowy lipca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, u nas też są takie cuda, ziemniaki obrane ofoliowane,buraczki, cos tam jeszcze.
      Ale macie chyba jakis park dla psów? Albo mi ise wydaje.Tam Toyka mogłaby sie wybiegac porządnie.

      Usuń
    2. Nie ma wybiegu w Getyndze, ale nieoficjalnie psy latajo na psim kapielisku.

      Usuń
  3. Czasem patrzę jak niektórzy przebierają w owocach czy jarzynach, aż się kupować odechciewa. Rozumiem, że nie chce ktoś kupić obitego jabłka ale takie kopanie też powoduje uszkodzenia. Nie widziałam u nas stoiska jakie opisujesz, ale w osiedlowym sklepie bakalie sprzedają tylko paczkowane w torebki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz,też przebieram,szukając dojrzalszych jabłek,ale jabłko mogę umyć.

      Usuń
  4. Od niepamietnych czasow suszone owoce i orzechy sa tu sprzedawane wlasnie w taki sposob, czyli albo pakowane o konkretnej wadze w male plastikowe pojemniki lub luzem na wage czyli jest lopatka i woreczki dla indywidualnego zapotrzebowania.
    To wszystko mnie juz nie wzrusza, bo w sytuacji kiedy oddychamy zatrutym powietrzem, kapiemy sie, gotujemy i pijemy zatruta wode to jakie ma znaczenie ten orzech czy suszony owoc?
    Zadne, naprawde zadne.
    Jak mnie powietrze nie zabije to mi i ten orzech nie zaszkodzi.

    A pogoda poki co piekna, wszystko kwitnie jak by jutra mialo nie byc i koniecznie musi zdazyc, tylko ja zupelnie nie mam nastroju do radosci, bo mi sie wszystko sypie po kolei.
    Taka lajf...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jednak mnie obrzydzenie złąpało,jak koło tych orzeszków i żurawiny akuratnie kręcili się jacyś zasmarkani, facio kichnał porządnie i wyciągnał chusteczkę po fakcie, siarczyście weń smarkając.

      Byłam na Twoim blogu, ach, no masz powód do smutku, ale poddałam Ci pomysł, moze mozna inaczej skomunikować się, internetowo, skype w komórce zainstalować ktoś by mogł, albo udostępnił swój telefon ,moze maja messengera, whatsappa ?

      Usuń
    2. Dorciu, juz Ci odpowiedzialam u mnie, ale jeszcze powtorze tutaj. Mozliwosci jest wiele dla ludzi, ktorzy jeszcze moga usiasc, dla ludzi, ktorzy rozumieja co sami mowia i co mowi do nich inna osoba. On nie wstaje, jest 24 godziny na dobe na morfinie, dla niego juz nie ma mozliwosci.

      Usuń
    3. Tak, rozumiem doskonale,tylko chodziło mi o to ,że rodzina może pomóc w kontakcie, chocby tylko,żebys Ty mogła powiedzieć te pare zdań.No i porozmawiac też z rodziną. tak,przeczytałam u Ciebie,wiec wiem wszystko*

      Usuń
  5. O, ja też taka obrzydliwa jestem. I dlatego wkurwiało mnie na maksa, jak Synowa i jej siostra na hasło: obiad odpowiadały kebab. Bo to w tych galeriowych fast foodach, gdzie wszystko leży wyłożone na widoku, a obok przechodzą tłumy ludzi w niepranych przez cały sezon ubraniach, grzebią tymi łyżkami, nakładając sobie na talerz ze wspólnego kotła, charkając i smarkając i chuj wi, czy łapy umyli po wyjściu z kibla. I to wszystko dostaje Alienek, dla którego moje gotowanie jest niezdrowe. Ja przynajmniej ręce myję w kiblu, dwa razy, przed i po. Moja teściowa gotowała, o ile gotowała, z papierosem w ręku non stop i często gęsto popiół lądował w żarciu... Ale dość obrzydliwości. Staram się nie myśleć ile obcego DNA jest wszędzie i jak nie muszę, to nie kupuję rzeczy nie do umycia albo nie do gotowania :)

    OdpowiedzUsuń
  6. jest specjalny płyn do oczyszczania zagłębień z farb .Może tym spróbuj? Znajoma blogowa ktora sporo sobie różnych starych rzeczy przysposabia takie coś stosuje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, cos tam sie wymysli,też o płynie pomyslałam,ale płyn też trzeba zeskrobac,on dziala jak opalarka, napulchnia farbe po prostu.Są też szpary,gdzie wżarła sie farba ,a w miejscach łaczenai i jakieś kit, szpachlówka, czasem wyszedł razem z farbą,czasem nie, no bedzie grzebanina żeby to jakoś sensownie wygladalo.Poszpachlowac szpary,a tam gdzie sie nie da sprzetem, to płynem cos podczyscic.

      Usuń
  7. ooooo tak, chyba nie zdarzyło mi się kupić nic na takiej wyspie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na wyspie mi sie zdarzało, czy na jarmarkach nawet, ale to były kandyzowane owoce np. jednak na stoisku podwyzszonym, tak wyeksponowanym,że jednak nie narazonym na zetkniecie az takie z klientem. A tu to nie wyspa ,tylko tak ni z gruszki ni z pietruszki ustawiona lada, przy tych pojemnikach zamykanych.

      Usuń
    2. Frotka zniknełaś z blogowiska na ament?

      Usuń
  8. Też nie zauważyłam wiosny, ocknęłam się chyba w środę i wsiadłam na rower, bo z samochodu niewiele widać. U nas wybuchły mirabelki, pięknie pachną :)
    Co do sklepów, to nie widziałam u nas czegoś takiego, ale ostatnio nie chodzę po sklepach, więc nie wiem. Wkurza mnie grzebanie np. w bułkach, albo owocach ... takie namiętne, bo sama też przeglądam, ale bez macania ...ehhh ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak,u nas też kwitną,rózne na bialo i też na rózowo zaczynają.Ładnie się robi.

      Usuń
  9. Najbardziej uczulona jestem na grzebanie w pieczywie i zawsze muszę się odezwać, czy nie można było założyć rękawicy? Ja na szczęście kupuję chleb, tylko z jednej piekarni i on jest krojony, ale nie myślę, jakimi łapami go trzymano, bo człowiek nic by nie zjadł.

    OdpowiedzUsuń
  10. Też za bardzo nie wiem jak wygląda wiosna, bo wiem jak wyglądają czyste okna, uprane firany, wyczyszczone mieszkania na błysk. Nie bardzo wiem po co ten pęd, bo mieszkanie zawsze jest czyste, chyba żeby tradycji stało się zadość i człowiek przed świętami się umęczył.
    Co do zakupów, to jak mam bardzo rozwiniętą wyobraźnię, co, kto i jakim rękami dotykał.
    Dlatego to, co nie da się umyć zawsze kupują pakowane. Wyjątek stanowią takie duże daktyle, które sprowadza pani w znajomej budce na bazarku na którym robię zakupy owocowo/warzywne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zrób raz odstępstwo i zobaczysz jak sie z tym poczujesz, ja myje i sprzątam jak jest potrzeba.
      Ach, daktyle,pyszne są te wielkie.

      Usuń
  11. Brzydzę się, nic na to nie poradzę. Nie kupię czegoś, czego się nie obiera albo porządnie myje co leży luzem i brr, ktoś na to pluje...
    Wiosna jest piękna, dla mnie najpiękniejsza pora roku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No brrr, czasem lepiej wyłączyć myślenie. Ja chyba każdą porę roku za coś lubię i nie lubię;)

      Usuń