można się pakować, a właściwie to przepakować, zostawię większość ubrań, bo chyba nie ma szans bym została w domu na dłużej. Ok 13 lipca trzeba będzie tu się znów pojawić.
Na razie nie chcę o tym myśleć, a dla J. to jest tylko przerwa w bieżących tutejszych sprawach, bo cały czas wspomina , że w lipcu to czy w lipcu tamto...
Oberwało mu się już za to , bo nadal nie dotarło, że musi w końcu zabrać się za uregulowanie polskich spraw.Ile auto po szwagrze będzie stało i się starzało, to samo z mieszkaniem , teraz już płacimy pełny czynsz, musi się tym zająć. Musi przestawić się i myślenie.
Wioska czeka na koszenie, niech tylko los będzie łaskawy , bo w upałach bedzie mocno pod górkę.
Kol.G opowiada, że kiepsko wszystko rośnie, salaty, szpinak od razu lecą w kwiat. Przypuszczam, że w moim marniutkim ogródku jedyne co dobrze rośnie, to melisa. No trudno.
Dzis znòw tu deszczowo, burzowo, ale burze slychać z daleka. Jutro do pracy, poogarniam na do widzenia , ale głównie będę malować metalową bramę na czarno.
I tu, i tam czeka Was mnostwo pracy. Wyjazd do Polski nie bedzie wiec tym razem ani urlopem, ani wypoczynkiem. Takie zycie.
OdpowiedzUsuńTak na prawde to caly czas tak jest, czy tu czy tam.Niecwiwmy co to urlop.Raz byliśmy na prawdziwym urlopie, kiedy wyjechalismy nad jezioro ze znajomymi na 10 dni.
UsuńJ. chyba bardziej niemiecki jest, póki co ....
OdpowiedzUsuńNa mojej ulubionej mapie z burzami, widziałam potężny pas, który powstał od Berlina w górę. U nas dostaliśmy alert pogodowy i ostrzeżenie przed burzami i gradem. Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie.
Trzymaj się, Doro i wracajcie szczęśliwie do Polski.
Tak, a jak wrocimy to obydwoje bedziemy ze dwa dni dochodzic do siebie, bo tu żyje sie inaczej i tam inaczej, zmiana pogody, klimatu, trzeba się przestawiać.
UsuńMoże nie,będzie ekstremalnych sytuacji, ostrzeżenia wysyłają do wszystkich.
Dzięki, podroz najgorsza, bo zawsze sie martwię kotami.
Uładzicie sprawy z szwagrowym mieszkaniem to chociaż jeden kłopot będzie z głowy. Lubi Cię robota, może jeszcze trafi się urlop.
OdpowiedzUsuńEwo, nie wiem kiedy to nastąpi z tym mieszkaniem i autem. A urlop, hm, któż to wie.
UsuńTak to jest, że jak się wpadnie to chciałoby się wszystko zrobić,a nie zawsze wszystko pasuje.Upal wielki, ugotowałam zupę buraczkowa (z botwinka)z rana ,a córce teraz u niej szczawiową .Od czasu do czasu robię jej luksus.
OdpowiedzUsuńTeż lubie tak rozpieszczać córeczki.
UsuńTrzymaj się Doro :) Tak, niezałatwione, wiszące nad głową sprawy są najgorsze. A nie może któraś z córek wziąć auta? A stojące pusto mieszkanie to tylko koszt, wiem, coś o tym... Przytulam mocno :*
OdpowiedzUsuńNie bardzo,to auto to tez skarbonka, jedyny plus, że na gaz, Starsza sie zastanawiala, ale jednak zrezygnowala, tam duzo do wymiany/ naprawy.
UsuńJak taki grat - nie warto ładować w niego, pozbyć się jak najszybciej. Może kiedy J. zobaczy z bliska to coś dotrze? Jak zliczy ile trzeba dokładać i do grata i do mieszkania?
OdpowiedzUsuńNa krótko wracasz, męczące takie życie w dwóch miejscach. Ściskam serdecznie :)
On o tym wie, ale musial minac ospowiedni czas, a my musielismy wyjechac, moze teraz cos wskóra, bo sprzedac tez,nie tak latwo.
Usuń