środa, 7 sierpnia 2019

Zostałam dziś

 w domu, kruche z jabłkami, budyniem i śliwkami już w piekarniku, wiec mam czas na pisanie.
W niedzielę pogoda nie wróżyła zbytniego gorąca , ja oczywiscie byłabym szczęśliwa wiadomo gdzie, ale
J. zaplanował wycieczkę do Lubeki, pod tytułem,  bo tych miejsc jeszcze nie widzieliśmy.
Z każdym kilometrem coraz bardziej bolała mnie głowa i nie miałam ochoty na wędrowanie po uliczkach, ale przemogłam się i jakoś dałam radę. Nawet był moment, że ból odpuścił i mogłam zachwycać się tym co oglądam.
Zwiedziliśmy kościół sw.Katarzyny, z wielką rzeźbą św.Jerzego .


Dawny szpital, który też był ulokowany w byłym kościele,
i dom muzeum . Z zewnątrz prezentuje się niepozornie, w ciągu innych kamienic, po przekroczeniu drzwi znajdujemy wnętrza iście pałacowe.
Na wstępie fotoplastikon, ale to fajne! Następnie ruszyliśmy do powolnego zwiedzania kolejnych pomieszczeń i pięter, obrazy, meble, stare piece, ozdobne pokoje . Zachwycaliśmy się kunsztem malarskim, istna uczta!
Tak więc J . Spełnił moje marzenie o zobaczeniu jakiejś super wystawy , miał  dobry pomysł i bardzo się cieszę, że łyknęliśmy tzw.kultury przez wielkie K.
Po powrocie do domu zaległam w łóżku, bo jak się niewiele ruszałam to ból głowy był ledwo wyczuwalny,  na dobre odpuscił dopiero na noc.

Nie zabraliśmy aparatów fotograficznych, albo J. tak upchnął swój, że nie mogł odnaleźć, zdjęć mam  kilka, ale muzeum mozna sobie w necie, wystarczy wpisać  w Museum Behnhaus Dragerhaus,  poczytać i obejrzeć  przynajmniej część tego , co ja widziałam na żywo.























Akuratnie obraz  ,,Synowie Dr.Maxa Linde" Edwarda Muncha  wyszedł mi niewyraźnie:(  Może J.   ma inne zdęcia, musi mi przeslać to jeszcze dodam.





23 komentarze:

  1. Czy mnie oczy myla, czy dwa krzesla sa przywiazane linkami do sciany? :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Łaa,piękne wnętrza i meble cacuszka.Ciekawe czy wygodne te łóżka.Trza było się już tam machnąć na jedno Dora,wszak bolała Cię głowa:) I drzwi pieknościowe!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ochrona by mnie zczapiła, a jeden taki jak usłyszał, że my po polsku rozmawiamy, to dupsko tłuste ruszył ze stołka i sie przespacerował, niby od tak...przykre to.

      Usuń
    2. Menda.Trzeba było wskazać na coś palcem i powiedzieć to chyba zrabowane z polskiego zamku!
      Niemniej przykre.

      Usuń
    3. No menda, tam akurat wisiały obrazy , myslal , ze zwiniemy obraz pod pazuchę? Ogolnie wolno bylo,miec torebke, ale plecaki nalezalo umiescic w szatni.

      Usuń
  3. Pięknie, ale tyle kurzy do ścierania, nie, podziękuję :D Szkoda, że bolala Cie głowa, to zawsze psuje zabawę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 😀😀😀no cos Ty ile kurzy, te pokoje były dość puste, paczaj ile być uratowanych kwiatków pomieściła. No szkoda, ale dalam rade, a pod koniec j.zaczela boleć stopa, wiec i tak juz nigdzie bysmy nie poszli. Jemu szkodzi stanie na drabinie, jakis nerw nadwyreza i potem boli go dluzszy czas.

      Usuń
  4. Bardzo lubię takie wnętrza, dobrze, że się przemogłaś, zawsze warto zobaczyć. Zachwycił mnie stoliczek z mozaiką.

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak, żartowałam, że w klamociarni kupimy wiekową , dużą paterę, dorobimy drewniany rant i nogi i też będziemy mieć porcelanowy stolik. A co, fajny by był.Jeszcze były ine stoliki z porcelanowymi kolorowymi blatami , prostokątne,J.robił zdjęcie, to później pokażę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie wiem, czy lubię łazić po muzeach, trochę mnie interesuje, a trochę męczy.
    Jest jeden ukochany przeze mnie zamek, który mogę zwiedzać częściej i tak wszystkiego nie zobaczę - to Zamek w Łańcucie, no kocham go.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niewiele miejsc w życiu zwiedzłam i zobaczyłam,a skoro tu mam okazję, to czemu nie, szczególnie,że lubię malarstwo i starocie, więc dlaa mnie to duża przyjemność.

      Usuń
    2. Męczące są takie,wycieczki, gdzie chce się naraz woele zobaczyć, tu było akurat, bo muzeum niezbyt duże, a koscioly tylko dwa.Nadmiar wrażeń przeszkadza w odbiorze, a tak poprzeżywam sobie , podelektuję się, szkoda , ze do Lubeki te 65 km stąd, troche za daleko by częściej bywać.

      Usuń
  7. zazdroszczę wycieczki i zwiedzania!!! Lubię.bardzo lubię.

    Dziewczynki na obrazie jakieś takie hm,brzydkie;D

    A i ubawiły mnie sznurki na krzesłach;)) pewnie na wszelakij słuczaj coby nikt nie siadał:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie tak. Ale glupio to wygląda jednak.
      Obrazy z tymi dziewczynkami są niecodzienne, trzeba byłoby poczytać o malarzu i jego tworczosci, moze by to cos wyjasnilo.

      Usuń
  8. Pracowalam u kuzyna slynnego Edwarda Munch ,mieszka na przedmiesciach Chicago .Jego mama Tove Munch pracowala w Munch museum w Norwegi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No proszę! Czy kuzyn artysty obnosił sięcswym kuzynostwem?

      Usuń
    2. Absolutnie nie, w domu mial wiele prac slynnego kuzyna ale nigdy nie slyszalam aby komukolwiek mowil cos na ich temat .Jego zona zapytana o obrazy mowila tylko "norweski kuzyn meza je namalowal" i nie wspominala ,ze to autor slynnego krzyku.Ta rodzina byla od zawsze bardzo majetna w latach 50 tyh mieli prywatny samolot i bisnesy w wielu krajach wiec kuzyn to tylko dodatek

      Usuń
    3. No tsk, ale widać, że i rozum,w głowie jak trzeba.
      To się naoglądałaś fajjnego malarstwa przy okazji pracy😀

      Usuń
  9. A Buddenbrookhaus zwiedzaliscie?
    Tessa

    OdpowiedzUsuń
  10. Z przyjemnością popatrzyłam, piękne te starocie :) Przyszło mi na myśl, że nie chciałabym mieć na ścianie (gdybym miała taką ścianę, hi hi ) mnóstwa portretów takich różnych przodków czy innych ludzi. Czułabym się źle mając wrażenie, że wciąż się na mnie patrzą i coś im się nie podoba ;) A dziewczynki faktycznie brzydkie, w przeciwieństwie do stolików ;)
    Buziaki :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, ale mogłabyś do nich ppgadać, a,oni by sie nie sprzeciwiali:)))))
      Przez to, że brzydkie to i ciekawe, takie stare maleñkie, no,nie?

      Usuń