środa, 29 stycznia 2020

Zasiadłam

do stacjonarnego w końcu, sprawdziłam ustawienia, jest wszystko jak było, a jednak jest tak samo jak w telefonie,jeśli chodzi o zdjęcia,ich dodawanie i usuwanie.W wersji roboczej nie widać zdjęć tylko ich zapis w postaci kodu cyfrowego, czy jak to tam nazwać. Kiedyś na gotowym wpisie wystarczyło jak zaznaczyłam zdjęcie i pojawiały się opcje w tym opcja usuń, teraz tego nie ma. Jest zupełnie do dupy po prostu, bo teraz nawet nie mogę zrobić odstępu takiego jak chcę miedzy tekstem a dodanym zdjęciem. Nie wiem dlaczego mam takie problemy, inni blogerzy nic nie piszą na ten temat. ... Co po za tym ? Tak jak pisałam w komentarzach, wczoraj był pan, wymierzył,zapisał co trzeba, uzgodniliśmy szczegóły i czekamy na ponowną wycenę. Doradzał nam tak,byśmy nie musieli dopłacać za każdy centymetr nietypowego wymiaru szafki, wiec będą odpowiednie, pasujące rozmiary i wyjdzie to nawet lepiej niż wcześniej planowane. To są szczegóły,ale jednak ważne. Co z resztą kuchni nie wiem, coś tam się wykluje w trakcie. Pewnym jest to ze trzeba położyć nowe płytki na podłogę, które już kupiliśmy, i że trzeba skuć płytki na ścianach,przenieść gniazdka,przesunąć odpływ od zlewu, no i zrobić przyłącze gazowe do kuchenki w innym miejscu. W każdym razie w kwietniu będzie się działo. Na razie J.wyjeżdża, tam musi polatać po lekarzach, ma mieć założonego holtera z powodu arytmii.Tu korzystał z akupunktury i komory normobarycznej. Pewnych spraw nie załatwił,nawet nie chciał o nich rozmawiać, niektóre udało się ruszyć,a nawet i załatwić.Czyli jak zawsze.To co założył,ze zrobi,to zrobił,ale dawał się trochę namawiać na odpoczywanie. Ciągle jest rozczarowany sobą,że już nie ma tyle sił co jeszcze tak niedawno, e szybciej się męczy itp. No co poradzić. Szcześciem robił sobie przerwy, ucinał drzemki,słuchał muzyki.Sam wyciągał mnie na spacery. Mam nadzieję,że jakoś tam się sprawnie wdroży i nie będzie za bardzo narzekał,że mnie nie ma. No i żeby go obowiązki nie przerastały, bo będzie spina i stres. Ja mam tu dużo do zrobienia, wiec z pewnością na nudę narzekać nie będę. ... Może dla podtrzymania relacji z koleżusiami zwołam babiniec,ale się waham. Z kol.G mam na pieńku, wkurzyła mnie na tyle,że nie mam jej dość. Ona nie zaprasza nas do siebie,a kiedy jest jej mąż to zawsze bardzo zajęci i zawsze narzeka,ze ktoś do nich przyszedł i tyle czasu zmarnowane. No ok. To my się nie narzucamy. Kiedy niefortunnie zadzwoniła ,ze jest akurat w mieście i może wpaść na kawę, to powiedziałam,że akurat siedzimy w papierach po uszy,ale na szybka kawę niech wpada. To się obruszyła,że dlaczego na szybką, i jakaś głupia gadka, to mowie,chod raz dwa, po co gadać przez telefon,wpadaj i już. Nie, to róbcie co tam macie do robienia,(głos już lekko nafoszony), ona przyjdzie innym razem. OK,cześć. Ale jakie było zdziwienie i w ogóle durnowate pytania i jakieś już ocenianie, że ja tak mówię. A wypad, cholera jasna, wkurzyła mnie tym. To co musi siedzieć u mnie parę godzin, serio? Nie mogła przyjść zamienić paru słów przy kawie i już? Kiedyś było normalne, mało czasu,ale na chwilkę się można było spotkać,wypić kawę czy herbatę,było fajnie,a nie od razu przesiadywanie nie wiadomo ile. Ja pierdzielę. Wczoraj spotykamy się na ciuchach, to proponuję, mam czas,wracam do domu, chodż na kawę. No to się waha, a nieee, no nieee, bo już całe rano w mieście jestem, trzeba by wracać do domu, wpadnę jak J pojedzie. A to się wypchaj, nie będę namawiać. Wiem,że znów w dołku,znów jazdy po wróżkach, i te sprawy,nakręciła parę spraw,teraz ma z nimi kłopot, wycofuje się,truje siebie i innych tymi problemami,ale my, jej koleżanki, cierpliwie wysłuchujemy, a kiedy któraś z nas ma problem,to ucina, nie daje się wygadać, kwituje,że och,ona to już zna, miała,przeżyła, i udziela rad z kosmosu, czym zniechęca. No to dobra, skoro tak to tak. Ona zawsze ma najgorzej, no to niech ma. Trudna ta nasza znajomość coraz bardziej, bywa lepiej, ale teraz akurat jest gorzej. Ale,zadzwonię do kol.W, może da radę się urwać od obowiązków i się jednak wszystkie u mnie spotkamy. Ok. Koniec pisania, Starsza przyszła 😀

21 komentarzy:

  1. Ta Twoja kolezanka wyglada mi na zawodowego wampira energetycznego, lepiej trzymac sie od takiej jak najdalej, bo ma zly wplyw na Twoje zdrowie. Bardzo dobrze, ze nie dalas sie zmusic do podejmowania jej przez kilka godzin, powinna wyciagnac z tego wnioski, ale watpie czy wyciagnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam ją juz 30 lat, kiedys dawałam sie wykorzystywać lub wciągać w doły mariańskie, teraz już nie, trzymam dystans.

      Usuń
  2. Piękny talerzyk!
    No tak czasem bywa z koleżankami. Nie złość się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już mi złość minęła, ale niechęć do spotykania pozostała.

      Talerzyk cudo, może kiedyś dokupię inne z tej serii. Mam słabość do ptaszkowych talerzyków.Mam jeszcze kilka malutkich z kaczuszkami.

      Usuń
    2. A gdzie Ty je kupujesz? Nigdy nie spotkałam ptaszkowych, tylko kwiaty i zioła.

      Usuń
    3. Na niemieckich targowiskach.

      Usuń
    4. Mas blisko do granicy to zorientuj się gdzie sie odbywają flohmarki, w kazdą niedzielę mozna trafić na jakis w jakims miasteczku.

      Usuń
    5. Izydoru na olx też można ładne znaleźć.Tyle że w na tych flohmarkach to mozna kupić do 5 eu za sztukę.

      Usuń
  3. Śliczny talerzyk.
    Starzejemy się, zmieniamy, reagujemy inaczej, czasem osoby znane od lat wydają się inne. Jak ktoś się obraża o byle co lepiej trzymać dystans.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewo, masz racje, kazdy z nas jest coraz,bardziej skupiony na sobie i swoich sprawach, nieco dziwaczejemy, mam tego swiadomość, często mam wrażenie, że coraz mniej wspolnych tematów, no a jak komuś akuratnie bardziej odbija to nie ma sie już ochoty na dyskusje i humory.

      Usuń
  4. śliczności ten talerzyk;)
    Koleżanka brrrr.Nie daję rady z takimi ludźmi.

    OdpowiedzUsuń
  5. Przepiękna skorupa. A Ty masz miejsce na eksponowanie takich cudów.
    Też zrobiłam porządek z wampirami w moim życiu i od razu mi lepiej :)
    Tak trzymaj i nie wybiegaj za bardzo naprzód ze zamartwianiem się o wszystko.
    Zmartwienia same przychodzą, nie trzeba ich namawiać :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak,tak, ja o tym wiem, i wole mysleć pozytywnie, ale domowy straszak w postaci J. działa nieustannie.Dlatego też innych mi już nie potrzeba, chcę otaczać się pozytywnymi ludźmi.

      Usuń
  6. Nie mam zadnych problemow z blogerem, ani z pisaniem tekstow z odstepami ani z wklejaniem zdjec. Nie rozumiem co sie u Ciebie dzieje ale mi przykro, bo sobie wyobrazam jakie to meczace.
    Co do kolezanki......... ja od takich uciekam jak najdalej moge. Zreszta do mnie sie nie wpada na zasadzie "bo jestem w okolicy". Ja tez bywam w roznych okolicach ale nikogo nie torturuje swoja osoba tylko dlatego, ze mnie akurat pasuje.
    Kazdy ma swoje zycie i nalezy to uszanowac. Lubie towarzystwo, ale jeszcze bardziej lubie jak to towarzystwo sie wzajemnie szanuje a nie wykorzystuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Star, powiem Ci ,,że to wpadanie się sprawdzało przed długie lata, bo nie trzeba było sie umawiać,wpadalo sie na szybką kawke i kilka zdań i ok. Teraz całe mecyje z,umawianiem się, trudno spasować z czasem a i nie zawsze ma sie ochotę na takie umówione spotkanie, bo już to kwalifikuje do rozsiadania się , poczęstunku, noi na dłuższy czas , a w przypadku niektorych to potrafi i pół dnia trwać i nie wypędzisz z chałupy😀😀😀
      Na miescie, od razu zaznaczam niewiwle osob chce sie umawiać, bo koszty, w knajpie trzeba zamowić, zaplacić, rozumiesz.
      No tak to bywa, co poradzić.

      Usuń
  7. Co do blogera, to nie wiem dlaczego u mnie jest inaczejniż dotychczas?!

    OdpowiedzUsuń
  8. Bo może w ustawieniach przeszłaś na nowe? Też tak zrobiłam, ale cofnęłam, bo mi się nie podobało. Wieczorem spróbuję to znaleźć, bo na razie nie mogę się zalogować, bo pracuję. Jak rozwikłam, dam Ci znać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jędzo, nic nie zmieniałam, wtem samosię pojawiło, buuuuuu

      Usuń
  9. Talerzyk cudny. Dorcia, z wiekiem stajemy się odporniejsze na narzucanie przez innych ich woli, i całe szczęście, umiemy odmówić. Takie osoby jak koleżusia są b. toksyczne, szkodzą naszemu zdrowiu, ciągną energię. Są chwile, kiedy możemy im pomóc, ale w innych momentach to one potrafia z nas wyssać wszystkie siły. Tak więc bdb zrobiłaś - szybka kawa jest ok, kilkugodzinne wysiadywanie - bez sensu, szkoda czasu i zdrowia.

    OdpowiedzUsuń
  10. Talerzyk dodalam głownie z powodu Bezowej,bo ona jak nie ma zdjęcia nie widzi,że jest nowy wpis:)))

    Kolezusia juz taka jest i połapałam się,że mnie zatruwa, dlatego teraz utrzymuję stosowny dystans.

    OdpowiedzUsuń