I na dodatek niektore są z motywem dziecięcym, widuję takie w klamociarniach, gdybym byla dzieckiem bardzo chcialabym mieć takie.Zawsze podobały mi sie takie zestawy, małe domki, kuchnie, mebelki.
Miski to nie moja branza, ale generalnie caculki uwielbiam zwlaszcza takie porcelanowe cudenka. Ale juz sobie zalozylam szlaban na kupno, bo przeprowadzilam te wszystkie caculki, cale kartony caculkow. Na szczescie przy rozpakowywaniu poszlam po rozum do glowy i czesc oddalam na miejscowy market gdzie potem sprzedaja zeby tym spoosbem zebrac pieniadze dla potrzebujacych. Wspanialy zapytal tylko czy teraz bede wlasnie po to kupowac zeby za darmo oddac innym i to mnie chyba ustawilo do pionu:))) Ale nic to, wazne, ze nie poszlo do smietnika, ktos inny kupil za grosze, a grosze pomoga jeszcze innemu.
Brawa dla Ciebie Star. Nie gromadzę zbyt wiele, i też pozbywam sie na wszelkie sposoby nadmiaru, ale tego co lubie i mi sie podoba ciezko byloby się pozbyć.
Jakaż tam znowu choroba? Dla mnie to minimalizm ekstremalny jest chorobą. Wiązka słomy robiąca za łóżko i codziennie wyrzucana bo rano przecież zbędna. Fuj. Jasne, przesada w każdą stronę niefajna, ale popatrzeć z przyjemnością, a i z przyjemnością co nieco mieć to samo zdrowie. Uważam tak. 😀
O jeżu kolczasty,jakie cudne :) Jakieś muzeum?
OdpowiedzUsuńTak, miejskie muzeum, w osobnym budynku było misiowo zabawkowe, plus kawiarenka.
UsuńW Schlezwig.
UsuńCudeńka, najbardziej mi się podobają te miniaturowe filiżanki i dzbanuszki.
OdpowiedzUsuńI na dodatek niektore są z motywem dziecięcym, widuję takie w klamociarniach, gdybym byla dzieckiem bardzo chcialabym mieć takie.Zawsze podobały mi sie takie zestawy, małe domki, kuchnie, mebelki.
UsuńMiski to nie moja branza, ale generalnie caculki uwielbiam zwlaszcza takie porcelanowe cudenka. Ale juz sobie zalozylam szlaban na kupno, bo przeprowadzilam te wszystkie caculki, cale kartony caculkow. Na szczescie przy rozpakowywaniu poszlam po rozum do glowy i czesc oddalam na miejscowy market gdzie potem sprzedaja zeby tym spoosbem zebrac pieniadze dla potrzebujacych.
OdpowiedzUsuńWspanialy zapytal tylko czy teraz bede wlasnie po to kupowac zeby za darmo oddac innym i to mnie chyba ustawilo do pionu:))) Ale nic to, wazne, ze nie poszlo do smietnika, ktos inny kupil za grosze, a grosze pomoga jeszcze innemu.
Brawa dla Ciebie Star. Nie gromadzę zbyt wiele, i też pozbywam sie na wszelkie sposoby nadmiaru, ale tego co lubie i mi sie podoba ciezko byloby się pozbyć.
UsuńHaha dlatego pozbylam sie okolo jednej dziesiatej tego co mam :))) no lubie nawet jak nie uzywam. Taka choroba>
UsuńJa pozbyłam się duuużej ilości, ale i tak jeszcze mam nadmiar niektorych asortymentow, nadomiast jestem uboga w faajne garnki 😃
UsuńJakaż tam znowu choroba? Dla mnie to minimalizm ekstremalny jest chorobą. Wiązka słomy robiąca za łóżko i codziennie wyrzucana bo rano przecież zbędna. Fuj. Jasne, przesada w każdą stronę niefajna, ale popatrzeć z przyjemnością, a i z przyjemnością co nieco mieć to samo zdrowie. Uważam tak. 😀
OdpowiedzUsuńHa, ha, no z tą wiązką słomy to mnie rozbawiłaś do łez.
UsuńMiśki najmilsze były zawsze jako przytulanki. Domki, mebelki, naczynka też bardzo lubiłam jako dziecko. Jak rana, goi się?
OdpowiedzUsuń