piątek, 11 grudnia 2020

Nadal

 pełna rozpusta, lenistwo i może dzisiaj jednak spiszę, co mam kupić, żeby móc szykować święta.

Zrobię też rozpiskę, co w danym dniu mam do wykonania, żeby o czymś nie zapomnieć . 

Mieso do pieczenia juz kupiłam i wpakowałam do zamrażalnika , jabłka zaraz pokroję i będę suszyć, inne suszki na kompot mam. 

Grzyby suszone mam, wlasnorecznie zbierane i podarowane od koleżuś. 

Zakwas z buraków się robi, kolejny, bo wczesniejszy pijemy z córką. Buraki dobre, bo  te same zalałam  ponownie i  pycha zakwasik za chwilkę był.


Pozostaje kupić buraki na barszcz i ćwikłę. Będę robić barszcz dwa razy, bo dla nas i świeży  na 1 stycznia, bo wtedy przyjedzie Młodsza na tydzień, więc ustaliłysmy co z menu światecznego chcieliby zjeść.

 Szybko  mija mi ten ostatni miesiąc, mimo, że jestem sama, i niewiele robię, to nic a nic mi się nie dłuży. Jak już wychodzę to chce jak najwiecej pochodzić, w drodze powrotnej czasami robię zakupy, a w ciemne popoludnia rozmawiam z Mlodszą, czasem z J. , z koleżankami, niekiedy przychodzi Starsza, kolezanki  , jutro mają przyjść młodzi z małą Zosią, więc też dzień prędko minie. Może w niedzielę przyjdą znow kolezusie, później nie bedą mialy czasu ani one ani ja,  więc trzeba korzystać póki jest okazja.

Dzisiaj wyglada słonko, wiatru nie ma, wiec tym bardziej ciagnie mnie z domu, wiec zaraz  na trochę wyjdę , a  przy okazji kupię warzywa na surówkę, bo mam w planie filety rybne z surowką z selera i marchewki z pieczonymi ziemniaki i batatami, na 3 osoby, bo przyjdzie Starsza z niezięciem.



I jeszcze zdjęcie dla Grażyny.

I u nas w kilku miejscach jest drogowskaz




38 komentarzy:

  1. Bez rozpiski ani rusz,ja od dwóch dni zapominam kupić pieprz.Echh,wpadłabym do Ciebie na rybkę;)
    A w ogóle to jakoś odkładam tę spożywkę świąteczną.Chociaż... wczoraj,gdy zaczął padać śnieg na chwilę poczułam podniosły nastrój,liryczność i klimat.Ale dziś znowu szarówa.
    Barszcz kupię w kartonie,smakuje mi ten hortexu,także samo kupię uszka.Ciasta zamówiłam w piekarni,może dodatkowo keksy upiekę.
    Zrobiłam farsz do pierogów,czeka na balkonie,muszę się zebrać do lepienia,może ulepię ze 30..)


    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze jestem w zupełnym proszku przedświątecznie. Hanna ubawiła mnie tymi 30-toma pierogami haha, stolnicy by mi się nie chciało na tyle sztuk wyciągać (żart)
    Pogoda paskudna, ciężkie powietrze, nawet na balkon z Bezunią nie wychodzę.
    Gdyby było biało za oknami, to czuć byłoby tę świąteczną atmosferę, a tak... Na nikogo nie czekam, nigdzie nie pójdę, będzie, jak będzie.
    Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Elo Bezowa,wiem że żartujesz,sama z siebie rechoczę;)
      Uściski.

      Usuń
    2. Może bedzie bialo, kto wie.
      Bezowo, moja znajoma lepila pierogi bardzo często, po prostu jak zostala resztka ziemniakow z obiadu,a czesto specjalnie ciut wiecej gotowala, na nastepny dzien mieli drugie danie pierozki, tak na jeden raz. Malo pracy, raz ,raz i gotowe.Nie raz,jej pomagalam.

      Usuń
    3. Może to i fajnie, ale ja ostatnio, robię bardzo rzadko pierogi, a jak już się nastawię to wychodzi mi 160 szt. Spróbuję kiedyś zrobić mniej haha.
      Buziaki ♥

      Usuń
  3. ja barszcz z Krakusa, ciasta zamówiłam w lokalnej kawiarence żeby wspomóc no i sama mam już coraz mniej sił więc muszę racjonalnie myśleć, pierogi zrobię sama, resztę też się jakoś ogarnie, postanowiliśmy że obiady będziemy robić na bieżąco, żadnych bigosów i innych, zakupimy sobie wszystko do pizzy bo ostatnio lubimy na świeżo i ciepło, nie ma co spinac dupy, nikt do nas nie przyjdzie i my nigdzie więc luzblus, generalnie to ja już bym chciała żeby był styczeń i to tak połowa :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdybysmy jedli normalnie to też moze skusilabym się na zamowienie czegoś, sama nie wiem, poki mogę to szykuję tak jak lubimy. Dla nas , po prostu.

      Usuń
  4. Chciałabym się obudzić i żeby był styczeń 😊,tak jak Sylwia.W poniedziałek pogrzeb kuzyna, zaczęłam trochę porządkować,bigos będzie i uszka z barszczem, ciasta jeszcze nie wiem jakie, na pewno sernik, nigdzie nie idziemy, do nas córka młodsza z rodziną.Jeszcze jest czas na wszystko, pocieszam się 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przykro, że znów bedziesz kogoś bliskiego żegnać.
      Przytulam.

      Usuń
  5. Nadal nastroju świątecznego u mnie zero i zero spinki jakiejkolwiek. Słucham sobie piosenek świątecznych 0 może mnie natchnie...
    Barszcz najlepszy z Krakusa lub Horteksu, okazało się także, że w zakamarkach zamrażarki są jeszcze uszka i pierogi z zeszłego roku. Dla nas starczy, a nikt nie przyjdzie i nigdzie nie idziemy.
    Cudaczny czas!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak.Jesli do tej pory bylo inaczej, to odczujesz róznicę.
      U nas to roznie bywa, więc już przywykłam.
      Heh, piosenek swiatecznych akurat nie lubię, nastroj poczuję jak przyjedzie J. I przy gotowaniu😃

      Usuń
  6. A u mnie Adwent pełną parą. W sobotę piekłyśmy z koleżankami pierniki, ja bezglutenowe of kors. Wianki wiszą a ijeszzcze inne się wiją. Okienniczki kończę na okno małe stodolniane i mały wianuszek robię też na nie. Bramę chcę zrobić drewnianą po niedzieli więc i na nią wianek nowy. Tradycyjnego jedzenia u nas w zasadzie nie ma, bo za dużo alergii pokarmowych. Ale coś tam robię zawsze. Ale jeszcze mam czas. Remont zewnętrzny zakończyłam dziś na ten sezon. Teraz wewnątrz w masztalce ocieplac trzeba połacie dachowe. Zobaczę co się da zrobić. Piec kominkowy wstawiliśmy tam już, coby grzać możn było gdyby...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie z tymi alergiami.Nigdy nie miałam z tym kłopotu, a któregoś razu zsypało mnie od stóp do głów. Typuję orzeszki ziemne albo olejek kamforowy;)
      Pozdrawiam.

      Usuń
    2. Wyraźnie czegoś było za wiele, alergie potrafią ujawnić się wtem i nagle.

      Usuń
    3. Wciąż się waham z tymi pierniczkami, a jesli juz to czy piec zwykłe, czy kombinować alternatywne, bez udzialu mąki pszennej i cukru, miodu nie zastąpię.Nie wiem, kusi mnie trochę poki mam czas, ale len póki co zwycięża.

      Usuń
    4. Izydoru, u Ciebie prscy mnosteo i ogolnie nieco inaczej, hm, tradycyjniej?

      Usuń
  7. Się wcale nie dziwię, ze się w domu nie nudzisz, mimo, ze jesteś sama.
    Ja tam mogę w domu siedzieć, nic nie robić i też się nie nudzę, bo zawsze coś się znajdzie, co człowieka zajmie. Dopiero teraz jak odpadło mi większość zajęć oraz czytane książek i siedzenie w Internecie, to mnie nieco nosi. W dodatku pogoda zupełnie nie spacerowa.
    Ale dzisiaj już nie wytrzymałam i zrobiliśmy ze Ślubnym sporo zakupów świątecznych.
    ps. OMW też robi (od września) zakwas z buraków i "katuje" tym wszystkich wokoło. Mnie częstuje tym od czasu do czasu, więc chętnie to piję, ale dzieci już się przed tym chowają po kątach;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W zasadzie jak za mocno niecwieje i nie pada, to mozna spacerować, chociaz trochę, na rozruch. My lubimy zakwas , ja w zasadzie kazdy lubie, i z kapusty, i ogorkowy.J. wtem i nagle zasmakował z buraczanym, bo przecież jak wczesniej mu proponowalam, to mial w głebokim powazaniu, po co sluchać żony, lepiej jak jakis medrzec z yt doradzi.

      Usuń
  8. Buraki nastawię, jak byłam mała to babcia mi kazała pić, strasznie nie lubiłam :)
    Nie dziwię się, że się nie nudzisz w domu. W życiu się nie nudziłam i nie wiem jak to jest. W sumie na szczęście :) Zaczęłam rozpiskę co i kiedy zrobić, to mnie zmobilizuje. Uściski! anka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja chyba jutro zrobię tą rozpiskę, poki co zrobilam miejsce w spizarni na produkty.
      J.przyjedzie 20 tego,no a od 22 zaczynam kucharzenie.

      Usuń
    2. To już lada chwila :) Poleniuchuj jeszcze trochę :)

      Usuń
    3. Tak własnie czynię😃

      Usuń
  9. Ja bede swietowac od 15 do 22 grudnia, bo wtedy przyjezdzaja Juniorowie, a dla mnie swieto jest wtedy kiedy mam dziecko w domu:)) No dobra, wszyscy wiedza, ze to nie dziecko, ale dla mnie jak dla kazdej matki zawsze dziecko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W swieta bedziemy tylko ze Starszą, Mlodsza przyjedzie dopiero 1 stycznia i nadrobimy rok nie widzenia się.

      Usuń
  10. Też się jakoś nie mogę zebrać i nie czuję świątecznej atmosfery. Uszek muszę ulepić 100 i nie ma bola, chyba się zabiorę i zrobię jutro farsz. Jeszcze nie wiem jak będą wyglądały święta, na pewno inaczej niż zwykle.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tradycyjnie lepię dzien przed wigilią i pierogi i uszka.Nie wiem ile ulepię, idę na żywioł, część zamrożę dla Mlodszej.

      Usuń
  11. Proszę o sposób na barszcz, wykorzystam bezświatecznie😀. Na razie b.twardo się trzymam, święta na kwarantannie. Może się złamię co do światełek. I rybki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gotuję barszcz normalnie, tne buraki na spore kawalki, dodaje podstawowe warzywa, ziele angielskie i lisc laurowy, gotuję powoli kiedy już sa miekkie,dodaję wywar z suszonych grzybów, chwile jeszcze podgrzewam i na koniec dodaję zakwas, doprawiam solą, majerankiem,i podsmazoną na masle cebulką. Gotuję dzien przed wigilią,smaki się wtedy dobrze połaczą. Nastepnego dnia tylko podgrzewam, podaję do podgrzanych uszek, zeby wszystko bylo odpowiednio ciepłe. Pilnuję by nie zagotować barszczu ponownie.

      Usuń
    2. O jak to dobrze, że podajesz przepis kompletny. Dzięki Ci!! I dzięki Grażynie.

      Usuń
    3. To przepis na wigilijny, stąd dodstek wywaru z suszonych grzybow,ktory mam zawsze po ugotowaniu grzybow do farszu.Nadmiar mrożę i wykorzystuję to roznych potraw,bigosu, sosow, czy zupy pieczarkowej.

      Usuń
    4. A widzisz. Ja suszone jak używam to wszystko ud razu. A mrożę surowe, wszystkie te, które mają siteczka pod kapeluszem. Te które mają blaszki potrafią gorzknieć, i nic nie pomaga blanszowanie czy rozmrażanie w mleku. Rydze - tragedia, kurki dosyć dobrze, ale najlepiej mrożą się te z siteczkiem. Jak świeże.

      Usuń
    5. Ja tylko podgrzybki i prawdziwki, czasem sie koźlarz trafi.
      Nie zostsje ci woda po ugotowaniu suszonych grzybów, do czego zuzywasz?

      Usuń
  12. Masz oznaczona droge do Santiago no to trza isc..a z Polski duzo dalej!
    Tez zem leniwa jest...a ciagle mam zamiar zrobic po raz pierwszy w zyciu zakwas z burakow. Zawsze to robi moj brat ale zaszyl sie w lasach mazowieckich schowany przed pandemia, jest w grupie duzego ryzyka i nie bedzie swiecil BN w Warszawie, wiec chyba jednak ten zakwas zrobie. Podaj przepis plissss

    OdpowiedzUsuń
  13. Grażyno, wyparzasz słój litrowy albo jeszcze wiekszy jak masz, niemal caly zapelniasz obranymi i pokrojonymi w plastry, i kawalki burakiami.Nalezy je ukladać ciasno,by nie wyplynely ponad lustro wody.zalewasz gorącą posoloną wodą. Do słoja dodajesz lisc laurowy, kilka ziaren pieprzu, ziela angielskiego, jesli slój wiekszy to ze dwa liscie, jesli lubisz to i kilka ząbkow czosnku.Ja nie dodaję ,bo corka nie moze jeść czosnku,szkoda, bo taki z czosnkiem smakuje rewelacyjnie.
    Przykrywasz słój gazą,lub recznikiem papierowym ,po prostu musi byc dopływ powietrza.
    Sloj ma stać w cieplym pomieszczeniu, po tygodniu jest juz smaczny i kwasnawy, im dluzej stoi w cieple tym mocniejszy sie staje, jesli odstawisz do chlodnego proces spowalnia. gotowy odcedzasz i wstswiasz do lodowki.

    Podczas calego procesu codziennie raz zagladasz do zakwasu i delikatnie mieszasz z wierzchu, jesli jest pianka to ją zbierasz. No i to tyle, jesli masz dobre burski, to mozesz po zlaniu pierwszego zakwasu, ponownie zalać te same buraki posoloną ciepłą wodą, naciagna jeszcze i bedzie nowy zakwas, nieco slabszy ale fajny do picia.
    Powodzenia.

    OdpowiedzUsuń