Wiesz Dorciu, nie znam nikogo osobiście, kto przechodzi w tej chwili te strasze rzeczy, ale ogladamy z mężem na bieżąco wiadomości i w mojej głowie jesteś głównie Ty i Twoja miejscowość. Wiem, że nie mieszkasz na parterze, ale Twój budynek jest tak blisko rzeki i przeszedł niedawno renowację i mi ściska serce. Pocieszające chyba w tym wszystkim jest, że nie jesteś na miejscu, nie musicie się ewakuować i mieszkacie stosunkowo wysoko. Chociaż, już sama nie wiem. I Czechów mi szkoda, oni tam mają dużo gorzej. Mówi się o wielkokrotości tego, co spadło w 97...
Doruś, bądź dzielna. Jasne że jesteś przerażona, i ty i ja pamiętamy 1997, Ty być może masz te wspomnienia o wiele dramatyczniejsze. Dla mnie pociechą jest to, że jesteś daleko od Kłodzka, dla Ciebie ta odległość to pewnie żadna pociecha, choć to że Wasze dzieci nie w Kłodzku już jest ulgą. Jest za to strach o znajomych, o dom, czy będzie do czego i kogo wracać. Będzie. Wiec odwagi..
Cokolwiek będzie macie siebie. Więc cholerka, dbajcie żeby nerwy i strach powodziowy tego nie zmieniły. To jest dobro którego powódź nie ma prawa zabrać.
Foty z Polski chyba, bo tam jest tragicznie na poludnio wozachodniej części kraju ,czyli blisko aTwojego domu .Oglądam i I współczuję bardzo ludziom dotkniętym tym kataklizmem .
Cos niesamowitego, az przykro ogladac zdjecia a to Twoja ulica. Dorko wspolczuje i mimo, ze napisalas, ze ma byc jeszcze gorzej to mam nadzieje, ze to sie w miare szybko skonczy. Straty tak czy inaczej beda powazne.
Ja wiem, że z daleka, ale nie wiem czy emocje mniejsze... Człowiek myśli o bliskich. Dobrze, że jesteście bezpieczni. My przygotowujemy się na noc ze środy na czwartek. Mamy być przygotowani do ewakuacji. Zabezpieczamy co się da. Trzymaj kciuki.
Woda opadla ukazując ogrom zniszczeń. Rozpoczęlo się odpompowywanie wody, oczyszczanie z mułu, prace beda,jeszcze dlugo trwały. Biedni ludzie,ktorzy,stracili domy i mieszkania:(
Ja też od początku myślę o Was i o Waszym domu. Jak to dobrze, że koty zabieracie ze sobą. Wyobraziłam sobie, że zostawiacie je pod czyjąś opieką, a ta osoba, z powodu tego, co się dzieje, nie może przyjść. Aż mi się zimno zrobiło.
Nieee, kotek z nami. Jesli jedziemy na krociutko do Mlodszej, to zostawiamy kićka pod opieką, bo ona ma dwa koty, wiec nie chcemy zakłocac spokoju wszystim kotom, a tak to wszedzie z,nami
Dora, oglądam właśnie Kłodzko w TV i pierwsze co pomyślałam o Tobie. Straszny dramat. Pamiętam, że nie mieszkasz na parterze. Oglądam Twoje zdjęcia i serce drży...
Patrzę i przerażenie mnie ogarnia i oczywiście natychmiast pomysłałam o TOBIE...trzymaj się ....nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, choć w Wenezueli było kiedys coś takiego i zalecono nam ewakuację , nie opuścilismy domu i to najgorsze nie nastapiło, ale do dziś dudnią mi w głowie kamienie toczące sie w górskiej rzece obok domu..ściskam serdecznie
Tak, na szczęście juz opadła! Teraz trwa wielkie sprzątanie, odpompowywanie zalegajacej wody w wielu miejscach, w piwnicach itp. Jestem w miare na bieżąco, chociaz nie wiem co się dzieje bezposrednio w mojej kamienicy. Nie ma prądu i wody pitnej w kranach. Mnostwo mułu na ulicach i chodnikach, mnóstwo wyrw, znieszczonych budynkow, powybijane okna,szyby w lokalach, kupaa smieci, no i ludzi kradnacych co siecda...
Ciotka,mieszka wyżej, u niej bezpiecznie. Mlodzi na terenie zalanym ,,podobnie mają jak u nas, bo to ulica nieopodal{Sląska, pokazują w tv) , ale tez na,pietrze, więc mieszkanie całe. Chodza ,do citki ladowwctelefony, robic zakupy w tej czesci miasta , gdzie jest ok. Kol.R, ta ,naprzeciwka podobnie jak my, bezpieczna, aczkolwiek budynek zalany jak i nasz. Kol.W .juz,ma,zasięg, wczoraj rozmawialysmy, jak naxcale to nieszczescie radzą sobie dobrze, troche zalani, ale na biezaco usuwali wode z parteru, budynek i stodola, stoją, nie jest źle. Kol.G, ok, u niej nic noe zalalo,mieszka wyżej.
Bez wiekszych zmian, będzie wypompowywanie wody z piwnic, moze jutro. Woda pitna od dzisiaj w kranach., to juz duza ulga. Gaz jest cały czas, to też dobrze. Elektrycy walczą z przywróceniem prądu.
Dorciu ,na pewno denerwujesz się ta sytuacja ,tymbadziej ,że Was nie ,z jednej strony nie widzisz tej tragedii, z drugiej zaś bardziej myślisz. Trzymajcie się mocno ,przytulam.
Bardzo mi przykro Dorciu. Tyle szkód, strat, dramatów...
OdpowiedzUsuńPrzerażające to co się dzieje. Idzie fala 2 metrowa, nie wyobrazam sobie zniszczeń.
UsuńWiesz Dorciu, nie znam nikogo osobiście, kto przechodzi w tej chwili te strasze rzeczy, ale ogladamy z mężem na bieżąco wiadomości i w mojej głowie jesteś głównie Ty i Twoja miejscowość. Wiem, że nie mieszkasz na parterze, ale Twój budynek jest tak blisko rzeki i przeszedł niedawno renowację i mi ściska serce. Pocieszające chyba w tym wszystkim jest, że nie jesteś na miejscu, nie musicie się ewakuować i mieszkacie stosunkowo wysoko. Chociaż, już sama nie wiem. I Czechów mi szkoda, oni tam mają dużo gorzej. Mówi się o wielkokrotości tego, co spadło w 97...
UsuńNie o to chodziło w tęsknocie za deszczem. Wcale nie o to.
OdpowiedzUsuńBrak mi słów Romanko, jestem przerażona.
UsuńDoruś, bądź dzielna. Jasne że jesteś przerażona, i ty i ja pamiętamy 1997, Ty być może masz te wspomnienia o wiele dramatyczniejsze. Dla mnie pociechą jest to, że jesteś daleko od Kłodzka, dla Ciebie ta odległość to pewnie żadna pociecha, choć to że Wasze dzieci nie w Kłodzku już jest ulgą. Jest za to strach o znajomych, o dom, czy będzie do czego i kogo wracać. Będzie. Wiec odwagi..
UsuńCokolwiek będzie macie siebie. Więc cholerka, dbajcie żeby nerwy i strach powodziowy tego nie zmieniły. To jest dobro którego powódź nie ma prawa zabrać.
UsuńDzieki, masz rację.
UsuńTak czułam że te moje jazdy lotniskowe to problem pierwszego świata, powódź to prawdziwa groza. Dobrze że Twoi i Wy bezpieczni.
UsuńFoty z Polski chyba, bo tam jest tragicznie na poludnio wozachodniej części kraju ,czyli blisko aTwojego domu .Oglądam i I współczuję bardzo ludziom dotkniętym tym kataklizmem .
OdpowiedzUsuńTak, to sa zdjecia mojej ulicy i okolicy.
UsuńTeraz,jest dużo gorzej, a,ma być jeszcze gorzej.
UsuńCos niesamowitego, az przykro ogladac zdjecia a to Twoja ulica. Dorko wspolczuje i mimo, ze napisalas, ze ma byc jeszcze gorzej to mam nadzieje, ze to sie w miare szybko skonczy. Straty tak czy inaczej beda powazne.
OdpowiedzUsuńSerce boli, ale gdybysmy byl na miejscu , chyba byloby gorzej dla nas, jak i dla naszych córek ,,bo martwilyby się o nas.
UsuńMasakra :( i jeszcze te biedne bezdomne zwierzęta :( niezliczoną liczbą ofiar 😿😿😿😿💔💔💔
OdpowiedzUsuńTak:(
UsuńDorcia, też mi przychodzicie na myśl 😔. Nie słów na to ci się dzieje
OdpowiedzUsuńArmagedon, i znow odbudowywanie zniszczeń:(
UsuńKoszmar, kiedy zejdzie juz woda, bedzie widok jak po wojnie:(
OdpowiedzUsuńNie potrafię sobie tego wyobrazić, tego koszmaru. A naprawiania będzie znowu na kilka lat.
UsuńO, na pewno, a ile ludzi przeplaci to zdrowiem, a ile zwierząt życiem:(
UsuńStraszne... Przykro mi z powodu tej powodzi... :(((
OdpowiedzUsuńMnie również. Bardzo.
UsuńDora, trzymajcie się! Przytulam.
OdpowiedzUsuńTrzymamy się, z daleka to tez sa inne emocje.
UsuńJa wiem, że z daleka, ale nie wiem czy emocje mniejsze... Człowiek myśli o bliskich. Dobrze, że jesteście bezpieczni. My przygotowujemy się na noc ze środy na czwartek. Mamy być przygotowani do ewakuacji. Zabezpieczamy co się da. Trzymaj kciuki.
UsuńDorko i Sweterku.. oby to jak najszybciej sie skonczyło ..Noz w kieszeniu sie otwiera, ze znow po latach to samo !
UsuńWoda opadla ukazując ogrom zniszczeń. Rozpoczęlo się odpompowywanie wody, oczyszczanie z mułu, prace beda,jeszcze dlugo trwały. Biedni ludzie,ktorzy,stracili domy i mieszkania:(
UsuńJa też od początku myślę o Was i o Waszym domu. Jak to dobrze, że koty zabieracie ze sobą. Wyobraziłam sobie, że zostawiacie je pod czyjąś opieką, a ta osoba, z powodu tego, co się dzieje, nie może przyjść. Aż mi się zimno zrobiło.
OdpowiedzUsuńNieee, kotek z nami. Jesli jedziemy na krociutko do Mlodszej, to zostawiamy kićka pod opieką, bo ona ma dwa koty, wiec nie chcemy zakłocac spokoju wszystim kotom, a tak to wszedzie z,nami
UsuńKurczę, napisałam koty, bo wciąż jakoś kojarzę Cię z dwoma kotami. Sorki.
UsuńRozumiem.
UsuńDora, przytulam mocno:* Przerażające są te zdjęcia, jak z filmu. A to prawdziwy dramat. Bardzo mi przykro.
OdpowiedzUsuńNiestety, to nie film:(
UsuńDora, oglądam właśnie Kłodzko w TV i pierwsze co pomyślałam o Tobie. Straszny dramat. Pamiętam, że nie mieszkasz na parterze. Oglądam Twoje zdjęcia i serce drży...
OdpowiedzUsuńNiestety parter zalany, jest źle, biedni sasiedzi:(
UsuńPatrzę i przerażenie mnie ogarnia i oczywiście natychmiast pomysłałam o TOBIE...trzymaj się ....nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, choć w Wenezueli było kiedys coś takiego i zalecono nam ewakuację , nie opuścilismy domu i to najgorsze nie nastapiło, ale do dziś dudnią mi w głowie kamienie toczące sie w górskiej rzece obok domu..ściskam serdecznie
OdpowiedzUsuńPrzezylismy na własnej skórze powódź w 1997, teraz jestesmy po za domem, ale myslami tam.
UsuńTV mówi, że w Kłodzku woda opada. Obrazki są dramatyczne. Ile czasu minie nim wróci to, co było... Bardzo mi żal tych wszystkich ludzi...
OdpowiedzUsuńTak, na szczęście juz opadła! Teraz trwa wielkie sprzątanie, odpompowywanie zalegajacej wody w wielu miejscach, w piwnicach itp. Jestem w miare na bieżąco, chociaz nie wiem co się dzieje bezposrednio w mojej kamienicy. Nie ma prądu i wody pitnej w kranach. Mnostwo mułu na ulicach i chodnikach, mnóstwo wyrw, znieszczonych budynkow, powybijane okna,szyby w lokalach, kupaa smieci, no i ludzi kradnacych co siecda...
UsuńJakim trzeba być chwastem, żeby w obliczu takiej tragedii, kraść?!
UsuńCieszę się, że woda już opadła, ale ten syf, który został, jest straszny :(
Niestety:(
UsuńNo niestety, złodziejskie gnoje to plaga, która trwa wiecznie. Żeby im te złodziejskie graby uschły!
OdpowiedzUsuńOby!
UsuńDora, przytulam, bo wiecej nie mogę, żal straszny😥 i ludzi i zwierząt...anka
OdpowiedzUsuńDzieki Aniu. W tym całym szoku, zapomnieliśmy, że przecież zalało nam garaż!
UsuńWow. Stay safe.
OdpowiedzUsuńwww.rsrue.blogspot.com
Dorciu a jak Koleżanka i jej mieszkanie ? Jak ciotka i młodzi ? kurde człowiek zna tylko z literek a ciągle myśli jak wszyscy sobie radzą.
OdpowiedzUsuńCiotka,mieszka wyżej, u niej bezpiecznie. Mlodzi na terenie zalanym ,,podobnie mają jak u nas, bo to ulica nieopodal{Sląska, pokazują w tv) , ale tez na,pietrze, więc mieszkanie całe. Chodza ,do citki ladowwctelefony, robic zakupy w tej czesci miasta , gdzie jest ok.
OdpowiedzUsuńKol.R, ta ,naprzeciwka podobnie jak my, bezpieczna, aczkolwiek budynek zalany jak i nasz. Kol.W .juz,ma,zasięg, wczoraj rozmawialysmy, jak naxcale to nieszczescie radzą sobie dobrze, troche zalani, ale na biezaco usuwali wode z parteru, budynek i stodola, stoją, nie jest źle. Kol.G, ok, u niej nic noe zalalo,mieszka wyżej.
Jak tam u Was?
OdpowiedzUsuńBez wiekszych zmian, będzie wypompowywanie wody z piwnic, moze jutro. Woda pitna od dzisiaj w kranach., to juz duza ulga. Gaz jest cały czas, to też dobrze. Elektrycy walczą z przywróceniem prądu.
UsuńDorko, przegapilam chyba, ze u Ciebie tez tak strasznie , ale mieszkanie chyba bezpieczne. Jakie nerwy musialy was trzymac, przytulam z daleka Kitty 💝
OdpowiedzUsuńTak, szczęściem mieszkamy wyżej.
UsuńDorciu ,na pewno denerwujesz się ta sytuacja ,tymbadziej ,że Was nie ,z jednej strony nie widzisz tej tragedii, z drugiej zaś bardziej myślisz. Trzymajcie się mocno ,przytulam.
OdpowiedzUsuńŚledzę wiadomosci na fb z lokalnych stron, rozmawiam z Mlodą, sąsiadami. Nie da się nie myśleć.
Usuń