sobota, 12 października 2024

Zimno!

Odpoczywam w towarzystwie koteczka i kocyka.

Nadal wywożę taczki pełne żołędzi,  sporo ich jeszcze na drzewie.

Jeszcze kwitną eszewerie, na miejscu wlascicieli przechowywałabym je w domu, żeby nie ucierpiały od mrozu. Nieogrzewana szklarnia im nie sprzyja, ale jak widać są wytrwałe i z czasem  odrastają, latem już są duże i  piękne.

Moje ulubione werbeny patagońskie, też jeszcze cudnie rosną. Wczoraj wycinałam, przycinałam rośliny na  murku, wiekszość przekwitła lub zbyt się rozrosła.


Rozchodnik okazały fajny jest, dlugo się utrzymuje w bukietach. 

Maczki poczuły słoneczko i zakwitły.


Ale juz widać jesienne kolory na drzewach i krzewach, chociaz i  mniej liści na drzewach, bo wiatrzysko sztormowe  często  szaleje. 

Jutro niestety ma padać, więc spacery nie są planowane:(


1 komentarz:

  1. Ło kurna, jak ty wybierasz te żołędzie spośród tych kamuszków, po jednym?
    Też lubię werbeny, eszewerie też, no i maczki :)

    OdpowiedzUsuń