Niedzielny las.
Porządkowanie piwnicy po powodzi trwa, bo nie ma na co czekać. Od kilku dni nagrzewamy, osuszamy. Jest sporo do zrobienia, co możemy sami, to robimy. J. z sasiadem z parteru, wstawili piwniczne okno, ktore wyyparla woda, w innym J.wstawił zastępczo pleksę, naprawili jedną bramę, sąsiadka z piętra niżej pożyczyla osuszacze, my mamy ozonator, sasiad ma coś na odgrzybianie, wiec zrobi oprysk, może jakoś to tam się ogarnie na ile można. Nie mamy drzwi do komórek piwnicznych, nie wiemy czy i kiedy adninistracja się tym zajmie . Napisalismy pismo, wyszczególniajac , co jest do zrobienia, bo to zebranie to było takie sobie.
. Przedwczoraj byla u nas sasiadka , wczoraj my u niej, z kolei ja chodze po sasiadach tlumacząc co i jak. Jedni są starsi, głuchoniemi, piwnice mieli tylko wstępnie oczyszczoną przez wojsko, a to trzeba dokładniej.
Złożyliśmy sie więc na pomoc w postaci dwoch krzepkich panów, by posprzatali dokładniej kilka piwnic i korytarz , oni zarobili parę złotych a my moglismy ruszyć z osuszaniem.
Może udałoby się gdzieś pożyczyć karcher , żeby zmyć resztki błota na podwórku, przydałoby się.
I tak to mijają nam dni.
J.co kilka godzin musi schodzić, żeby wylać wodę z osuszacza, jakoś nie chciało nam się nigdzie dalej wybierać, więc dzisiaj tylko spacer miejski.
Strasznie trudna sytuacja po tej powodzi. Dobrze jeszcze, że wam woda nie weszła do mieszkania. A jesień tak szybko przyszła, zaraz zima, ech...
OdpowiedzUsuńNa tyle wysoko mieszkamy, że najpierw musiałoby zalać 1 piętro. Nie ma wiatru, wilgoć sie kisi, minusy nocami, to nie sprzyja ani wysychaniu murów, ani pracom. Bylo dlugo cieplo, wiec troche ludzie porobili przy olbrzymiej pomocy wszelkiego wolontariatu i żołnierzy. Jednak skala zniszczeń jest ogromna,więc potrzeba czasu, pieniedzy, jak i dostępnych firm, bo wszyscy fachowcy zajęci, od budowlanca, po elektryka.
UsuńWszystkiego dobrego i wytrwałości 💙
OdpowiedzUsuńWzajemnie Kocuru😘
UsuńDobrze, że macie takich sąsiadów z którymi da się dogadać, no i każdy jakoś się przykłada do wspólnej sprawy, z tym albowiem różnie bywa.
OdpowiedzUsuńŁo jak ja lubię takie mchowe buły! :)
Marijko, bo to cuda nad cudy, te mchy!
OdpowiedzUsuńSasiedzi od lat ci sami, więc w miarę da się dogadac, a jak sie cos za nich robi to zadowoleni. Oni sie troche napracowali na początku , to my teraz swoje odpracowujemy.
Znów praca ,no ,ale trzeba, bo zima wkrótce. Osuszanie szczególnie ważne, ale Wy pracusie poradzicie powoli .Mgliscie u mnie .
OdpowiedzUsuńNie wiadomo jak to bedzie, zrobimy co możemy, ale osuszanie to dlugi proces i kosztowny, niektorzy dostali pieniądze, niektorzy dopiero skladaja wnioski,lub dopier zlozą o te 2 ty.s dla kazdego poszkodowanego w powodzi, i 1 tys, tzw.odszkodowanie energetyczne, wlasnie na to osuszanie. Gdyby kazdy juz mial wyplacone te pieniadze, to bylaby kolejna zrzutka i bysmy osuszali, a tak to nie wiadomo,,
UsuńBo to i prad potrzebny i paliwo, do sprzetu.
No i tak to.Zobaczymy co dalej. Pismo do administracji złozone.
ciężko się na to patrzy na fotkach, jak strasznie musi być ciężko patrzeć na żywo...
OdpowiedzUsuńNo ciężko, wojsko juz wycofują , wolontariusze w koncu tez przestaną pomagać, juz jest ich mniej. Część wolontariatu , to była mlodziez, ktora zbierala w ten sposob punkty na studia. Kogo stać sam cos robi, jak liczy na odszkodowanie to tez czeka, musi tez zbierac ra hunki, aaaaa, pogmatwane to , najgorzej maja ci co stracili dorobek zycia ,pracę, i co teraz...ombinuje jak dalej żyć.
OdpowiedzUsuńRachunki! I jeszcze ..kombinują jak dalej żyć.
OdpowiedzUsuń