Jutro też raczej będę w domu, juz sie pogubiłam w tych planach J. co , gdzie i kiedy. Wiem tylko, że sobotę ma zajętą.
W niedzielę jedziemy do Hamburga głosować, wię tym razem nie plażowanie a zwiedzanie .
...
No, to sniadanie i do maszyny.
Update
Portki gotowe.
Jest jak jest , lepiej nie będzie.
Maszyna ledwo pracowała w grubszych miejdcach tylko tworzyła ścieg , bo posuwałam ręcznie i powolutku materię.
Zresztą te szlafroki też okazały się być nie takie hop, bo to prawdziwy gruby frotte , a do uszycia i wszycia były nowe szlufki do pasków i wieszaczki, naxerwane kieszenie na brzegach , naszycie nowej kieszeni , ( mały ręczniczek był przeznaczony do tych napraw) to najgrubsze co moze być.
Tak więc napracowałam się , złamałam dwie igły, nici się rwały, czasem musiałam podpruć. Okropność.
Chylę czoła przed krawcowymi, które muszą co chwilę zmagać się z takimi trudnościami. Owszem pewnie mają lepsze maszyny niż zwykły łucznik wieloczynnościowy, ale to i tak niewdzięczna praca.
Gwoli ścisłości uczono mnie na szwaczkę, nie krawcową.
Za chińskiego cara nie szyła bym onego zamka na maszynie.W ręku.Tak samo całe życie skracałam dżinsy. Przy grubych rzeczach boje się,że igła strzeli mi w oko.Pozdrów Hamburg odemnie:)
OdpowiedzUsuńOrko , w rękach, o mamuniu, przyfastrygowalam w rękach , ale efekt koncowy na maszynie, powolutku, byleby sie nić nie zrywała.
UsuńPozdrowię!
Oj tak, moja maszyna tez jest za delikatna na grube tkaniny. A w ogolenie lepiej byloby wszyc suwak metalowy? Te plastikowe szybko sie psuja, do meskich spodni sa za delikatne.
UsuńPantrro, właśnie kupiłam metalowy, zdziwiło mnie , że w tak solidnych spodniach odszytych porządnie taki gówniany zamek dali.
UsuńPieknie Ci robota wyszla, bardzo starannie i fachowo.
UsuńNie jestem zadowolona, mogło być lepiej, gdybym miala do maszyny specjalna pólstopke, wlasnie do wszywania zamköw, gdyby lepiej szyła na zgrubieniach , no i kolor nici zgodny z kolorem spodni. Ale, mam nadzieję, że szefowi będzie i tak wszystko jedno, byleby tylko zamek działał.
UsuńO matko ,że też dasz radę ,podziwiam ,niby to proste ,ale gimnastyka ,żeby jakoś wyglądało .U mnie pada ,zebrało się teraz tego deszczu ,że nie można nić zrobić .Wczoraj podziabałam trochę warzyw ,a dzis w domu .
OdpowiedzUsuńNajgorsze, ze trudno wypruć te mocowania, to jest tak uszyte,że nie powinno się naprawiać po prostu.
UsuńNo i grube miejscs, zmora wszystkich krawieckich poprawek.
Ten deszcz chyba juz za dlugo pada:/
ja tez zawsze wszywałam zamki ręcznie, czy maszyną czy ręcznie - karna robota ;)
OdpowiedzUsuńIksiu, ale ręcznie to nie tak solidnie wydaje mi się.Nigdy ręcznie nie wszywałam:)
Usuńnie cierpię wszywać zamków do spodni , zawsze idę do koleżanki krawcowej , ona ma taki myk że ino gwizd i ma wszyty zamek owszem płacę ale ile mniej ner i kurw w moim życiu :D
OdpowiedzUsuńwiem Ty właśnie jesteś ta "koleżanka "
no i szacunek za to że jedziecie glosować , żeby tak wszyscy "pieniacze" poszli to może da się tą Polskę zmienić trochę ale nie , na FB wszyscy się mądrzą a potem słyszę że nie byli głosować ... bo deszcz ,wiatr ,kurwa pierdziel w dupie czy gil w nosie a po wyborach znowu na FB mądrość
No widzisz , widocznie Twoja koleżanka ma sposoby i może lepszy sprzęt do prucia i szycia, że tak sprawnie jej to idzie.Trzeba się namordować zeby wypruć te zgrubienia i nie zrobić dziury w materiale ( mocowania , ktore maszyna sie robi miejsce przy miejscu bardzo gęsto i drobnym sciegiem, jak obszywanie dziurek). Nie jestem profesjonalistką, mam domowącwieloczynnosciówkę, ktora nie daje rady.
UsuńPotrafię wszyć zamek, ale ile to nerw kosztuje, to też wiem. Kiedyś, dawno temu, kupiłam sobie nówkę kurtkę w szmateksie za grosze, bo miała zepsuty zamek. Hahaha, zamek kombinerkami naprawiłam i śmigałam w niej, że hoho. Szyciowo też jestem zaradna, tylko leń.
OdpowiedzUsuńBezowo, też jestem leń, wolę kupić niż szyć, kiedyś więcej szyłam i chciało mi się, ale też nie do przesady. Zawsze problemy miałam z wykrojami i dostosowywaniem rozmiaru.
OdpowiedzUsuńTrafiło Ci się z tym zamkiem w kurtce, że tak się dało naprawić.
UsuńDora, trzeba było suwak docisnąć kombinerkami, bo nie łączył zamka haha
UsuńFart!
UsuńPodziwiam, takiego zamka w życiu bym nie wszyła. Wolę już zapłacić i mieć porządnie zrobione, bo ze mnie żadna krawcowa.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńChapeau bas za ten zamek. I nie gniewaj się, wyjaśnij, jaka jest różnica między szwaczką a krawcową? Nie chcę męczyć wujka :P Sama szyłam wieki temu na przedwojennym Singerze, mam go do dziś, w garażu na przechowaniu, ale mam. Elektryczna maszyna do szycia mnie przerosła :D I też idziemy głosować, nie będą pisiory pluły nam w twarz :)
OdpowiedzUsuńJędzo,w szkole uczono nas szycia w fabrykach, juz skrojonych elementow odzieży. Przemysłówka.
OdpowiedzUsuńKrawcowa to krawcowa, uczy sie od podstaw, formy, wykroje, szycie calej odzieży.
My mielismy fowniez lekcje technologii, wiec podstaw uczono, a praktyke miałam w duzym zakladzie produkcjo i np. Zszywalam elementy rękawow do kombinezonów dziecięcych,ktos inny np. Kazda miala nakrojone ponumerowane paczki danych elementow, a na koncu powsfawa caly kkmbinezon:) praca zespolowa.
Powstawał😀
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że ja w takiej sytuacji poleciałabym do zakładu krawieckiego:) A przed laty potrafiłam uszyć sukienkę, a nawet żakiet eh...:)
OdpowiedzUsuńPiranio:))
OdpowiedzUsuńja mam dwie lewe ręce do wszystkich tzw. robótek ręcznych, i przy okazji także ich nie cierpię. Głosować trza koniecznie, co by "inni" wybrańcy narodu wstydu w PE nie przynieśli ...Pozdrowienia :-))
OdpowiedzUsuńAleksandro, tam trzeba mądrych , żeby słuchali i patrzyli na ręce i pilnowali, by bzdurne ustawy nie zostawaly przeglosowywane.
OdpowiedzUsuńWidziałaś jak odbywają się głosowania, pani tłumaczy, kto sie zgadza, nie zgadza , wstrzymuje, wszystko na jednym,wdechu, zanim podniesiesz reke juz cos zostalo przyklepane, a ty nie wiesz czy zostlas zaliczona ze zaglosowalas za czy przeciw.
masz rację!!
UsuńW życiu bym nie dała rady z zamkiem. Podziwiam. Dawno temu szyłam,np. chłopcom spodenki z moich dżinsów (szerokie "szwedy" były), sobie kieckę w rękach na imprezę nagłą, pościel dla dzieci jak się trafił kawałek materiału wtedy co nie było... Miałam małą walizkową maszynę, ale oddałam i powiedziałam, że nigdy więcej. Zresztą ślepa już jestem. A Ty jesteś genialna po prostu!
OdpowiedzUsuńJa tez muszę w okularach.Też trochę szyłam , ale ubrań najmniej i głownie sobie, byłam szczupła, duzo roboty nie bylo:)
Usuńja mam do wymiany dwa suwaki w jeansach;(.Usługa grzecznościowa,bo koleżanka często mnie podwozi z pracy do domu więc....Wdech,wydech.No szew widać,ciekawe jak ja sobie poradzę;)
OdpowiedzUsuńI jak tam, dobrze poszło? Masz dobrą stębnöwkę, więc z grubymi miejscami nie powinno,być kłopotu.
UsuńTakaaaaaaaaaaaaa Żona to skarb!
OdpowiedzUsuń:)
UsuńNooo, szacun
OdpowiedzUsuńAndyś, nie mogę przebrnąć z dodaniem komentarzy na Twoim blogu, a,anonima tez nie,ma,jak dodac.Jakas glupia jestem, przepraszam.gdzies tam zalogowana jestem na wordpressie , ale haslo nie wchodzi, u kolezanki Ani moge normalnie komentowac, a u Ciebie nie:(
Usuń