Porządki przedwyjazdowe , J w pracy , pytał czy mam ochotę jechać z nim, ale nie widzialam sensu . Mam tu co robić, koszenie , poukładanie rzeczy w składziku narzędziowym, podsypanie iglaków korą.Przycięcie bluszczu. Pewnie, można to zrobić też jutro, ale czy trzeba do ostatniej chwili zasuwać ? Zresztą nie wiadomo, czy w ostatniej chwili coś exstra nie wyskoczy, bo i tak bywało przecież, trzeba mieć zapas czasu.
Bardzo nie lubię pośpiechu i nerwówki przedwyjazdowej, ja bym jeszcze chętnie skoczyła np. w sobotę czy nawet niedzielę nad morze , żeby się zrelaksować, już nie myśleć o pracy, taki dzień urlopu tutaj, przyjemny, na luzie, ale... nie z J. takie numery, on bedzie jednym kłębkiem nerwów, będzie biegał, szukał, MYŚLAŁ, bo cały świat ma na głowie.Ech.
...
Spakowałam już ubrania, które chcę zabrać z powrotem, reszta zostanie jak zwykle, bo od jakiegos czasu zostawiam tzw.żelazny zapas .
Kto wie, może tu przyjadę w listopadzie, miesiąc zleci szybko, świateczny okres jest tu calkiem przyjemny, można jezdzić na koncerty do kosciola, ogarnę ogrody przed zimą, żeby na wiosnę było mniej zaleglej pracy?
Pomyślę o tym pod koniec pazdziernika:)
Niby jestesmy tak daleko od siebie, ale jakos mi smutno, ze wyjezdzasz. :(
OdpowiedzUsuńNo coś Ty nie smutaj, wrócę:)
UsuńJak marynarz jesteś - przypływasz, odpływasz, takie wędrowne życie. Trzymam kciuki, by było po Twojej myśli :)
OdpowiedzUsuńAno, tak wyszło, a wcale tego nie chciałam, wolałabym w domku pomieszkać.
UsuńNie masz pojęcia, jak bardzo Cię rozumiem...
UsuńPozdrawiam wyjazd na pewno się uda i ładne zdjęcia
OdpowiedzUsuńAgnes,dzięki. Wyjazd do domu do,Polski to musi sie udać, a z tym,morzem to nie ma szans.
UsuńDobrze, że wracasz do domu, tylko J trzeba ciut przystopować, bo sam się nakręca. Spokojnego dnia przedwyjazdowego...
OdpowiedzUsuńDzięki Bogusiu, no niby jutro juz spokojniejszy dzień.Dziś wtem i nagle jeszcze musiałam jechac sprzatać , co mi troche rozwaliło popołudnie, wiec jutro trzeba bedzie dokończyć co nieco.
UsuńAle zleciało. Niedawno jechaliście do Niemiec, a już teraz z powrotem.
OdpowiedzUsuńJakie niedawno, mi,się wydaje, że wiwki całe, moze dlatego, że to tak,raz za razem i nie,zdazylam nacieszyc sie poprzednim razem, bo wiedzialam, ze tu wracam?
UsuńPrzepraszam, za szybko klikam i wychodzą bycze literówki:) A Wy juz na wyjeździe?1
UsuńCzyli tym razem już nie będziesz wracać z J.?
OdpowiedzUsuńNudzić się w domu nie będziesz, jak znam życie,szybko sobie znajdziesz coś do odnowienia;))).
A poza tym, w domu zawsze się coś do zrobienia znajdzie;).
Szczęśliwej podróży.
Tak, teraz zostaję.Nie planuję żadnych prac, ale jakby mi się zachcialo, to zawsze mam drzwi od pokoju remontowego do opalania np.Chcę posprzarać w piwnicy, na strychu, ale to sięcwiąże z wyrzucaniem, czyli sporo noszenia na smietnik, no, jest co robić, wiadomo.
Usuńchyba ze trzy tygodnie na blogaski nie zaglądałam!!!
OdpowiedzUsuńale już nadrobiłam,wszystkie notki i komentarze, zawsze od ciebie zaczynam przegląd :D
moc serdeczności!
Dziękuję, miło mi bardzo.Uściskuję😀
UsuńPodziwiam, poznałaś pracę ogrodnika, wiesz, że trzeba podsypać korą,to przyciąć.Fajnie, że wracasz do domu,najlepiej u siebieOd wtorku miałam gości,siostra męża ze szwagrem, dziś pojechali i pomagałam młodszej przy zrywaniu malin, słońce mnie spieklo.
OdpowiedzUsuńIro, pracowita pszczółko! Uważaj na słonko i kremuj się kremem z filtrem.
OdpowiedzUsuńNo, kora jest dobra, u nas na wiosce uzywamy jej sporo, znam sie to moze za duze slowo, ale uczę się ciągle😀