czwartek, 27 lutego 2020

Nie ma

zdjęć, bo nie było spacerów.Kilka dni było pod znakiem chmur,deszczu,wiatru ,mało zachęcające warunki do wychodzenia z domu. Nie wiem kiedy zleciał prawie cały luty. Muszę się spiąć z tymi drzwiami,wiec co jakiś czas uprawiam zaśmierdzanie mieszkania i wietrzenie. W drzwiach jest szyba, trzeba uważać by od ciepła nie pękła, może posmaruję żelem miejsca przy samej szybie? Przeleciała mi też myśl,ze fajnie byłoby mieć w miejsce zwykłej szyby jakąś ładną, witraż,lub kolorową, lub we wzorek, muszę wymierzyć i kto wie,może uda się gdzieś wynaleźć coś ciekawego w jakiś klamociarniach? Ciągle jakieś pomysły:) Przez dwa dni robiłam porządki na strychu, już jest o wiele lepiej, ale to jeszcze nie koniec.
Dzisiaj natomiast odwiedziłam siostrę, która remontuje dom, który niedawno kupili,wiec tematy do rozmów nam się zgrały. Ach, będzie miała bardzo ładnie,a z pewnością będę zazdrościć jej łazienki, bo kiedy my coś zmienimy w swojej to nie wiem:) Siostra znalazła dziewczynę,która odnawia stare meble, zleciła jej do metamorfozy krzesła i stół, oraz sosnową komodę,ciekawe jak będą wyglądać, bo siostrze zamarzyło się postarzone drewno. Później odwiedziłam bank, bo okazało się, że nie wiedziałam o wprowadzonych zmianach i nie mogłam realizować przelewów.Szybko na miejscu poinstruowano mnie co i jak, i już wsio ok:) Po banku spotkałam się ze Starszą, odebrałam zamówione olejki do twarzy,ciała,a w drodze do domu zahaczyłam o ciuchland ,i wyszłam zaopatrzona w przyjemny, mięciutki, ciepły golfik. Było jeszcze kilka ciuchów, które ew. miałam ochotę kupić,ale włączyła mi się dora oszczędzaczek, miałam tylko 30 zł w portfelu, a na szczęście nie można tam płacić kartą:) W takich przypadkach umawiam się sama ze sobą, że jeśli do poniedziałku nikt nie kupi tego co mi wpadło w oko,to wtedy kupie, w ponieważ w tym sklepie w poniedziałki jest najtaniej (ciuchy są na wagę). No i tak połowa dnia minęła, do domu dotarłam o 15 tej, i już nic konkretnego nie zamierzam robić, tylko miziać koty, pić herbatę/kawę i pogadać z J.

24 komentarze:

  1. Ale masz fajny strych! Mozna tam od biedy jakas pracownie urzadzic, bo swiatlo dzienne dochodzi i miejsca jest dosc. No i porzadek, ze nie wiem :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, była. Opłacamy czynsz za to pomieszczenie osobno, bo jest lokalem użytkowym. Odłaczyliśmy prąd, skoro nie uzywamy, ponieważ sie płaciło wiecej z tego powodu.No ale nie chcemy odkręcać i znów przywracać do pierwotnego stanu czyli strychu , bo kto wie, moze sie przyda kiedyś, a czynsz 30 zl miesiecznie , to nie taki wysoki.

      Usuń
    2. Panero, Dora ma fajny strych, a Ty ogromną piwnicę, którą orka zamierza Ci zająć...
      Dora, podziwiam Cię za ten ogom pracy, którą wykonujesz...

      Usuń
    3. Bogusiu, no coś musze robić, wszak nie mam teraz zadnych obowiązków,pełen luz,swoboda i hajlajf:)))))

      Usuń
    4. Boguśka, wyjęłaś mi z ust. Dora strych, a Pantera piwnicę. Boszszsz, jak Wam zazdraszczam. Moja piwnica, to 1x2 z okienkiem. Bezowy ma troszkę większą (sąsiad mu odstąpił), ale ciemną, bez okienka.

      Usuń
    5. Nam z piwnicy i to tej mniejszej bez okna ukradli nowiutką drabinę, a z drugiej kosę,wiec problem, ma się dwie piwnice i ryzyko cokolwiek w nich trzymać. Mimo,że głowne drzwi na klucz, i brama wejsciowa, a zdarza sie raz na jakiś czas złodziejstwo.Myślimy,że to ktos,,swoj".Mamy jednych szemranych lokatorów,z równie szemraną rodzinką...

      Usuń
    6. No i brak wody, jak pracowalismy tam,to bieganie do kibelka było uciązliwe.

      Usuń
  2. Podziwiam Cię za sprzątanie na strychu, pamiętam naście lat temu jak z mężem przez 3 dni pracowaliśmy tam i spaliłam swoje zeszyty i taki z piosenkami, aż żal ,jak sobie wspomnę.Pogoda nie zachęca do wyjścia z domu,czekam, żeby cokolwiek zrobić koło domu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Potrzebuję tam miejsca i żeby widac było co gdzie lezy,jakie narzedzia,bo sie wiecznie czegoś szukało,przewalając z miejsca w meijsce,a duzo rzeczy po prostu było zupełnie niepotrzebnych i juz starych,typowe przydasie,co sie jednak nie przydawały wcale.
      Odpoczywaj póki możeż,bo sezon wiosenno letnio,jesienny,czyli ogrom pracy w domu i zagrodzie przed tobą!

      Usuń
  3. Bardzo fajny strych i porządek masz.
    Zawsze chciałam mieć strych, piwnicę i spiżarkę. W domu rodzinnym miałam strych, ale był niski i niewygodny do użytkowania, a piwnica osobno.
    Teraz tylko klitka w bloku robi za piwnicę, a latanie z 3 piętra mało przyjemne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten strych ma krzywy sufit, im blizej okna tym nizej😀
      Piwnica tez jest a nawet dwie, ale po powodzi mimo uplywu lat, zapach jest niezbyt i wilgoć, niezbyt nadaje sie na przechowywanie .

      Usuń
  4. W dzieciństwie mieliśmy olbrzymi strych, ale trzeba było po drabinie, której nie było. Mój tato, tak zgrabnie wyskakiwał na daszek werandy, a mnie aż korciło, ale miałam zabronione. Parę razy tatko wysadził mnie na dach, bo aż skręcało mnie z ciekawości. Matko do dziś mam przed oczami różne różności, aż mi dech zapierało. Wyprowadziliśmy się stamtąd, gdy miałam 13 lat, nigdy więcej nie miałam strychu.

    OdpowiedzUsuń
  5. :)) Podobaja mi sie duze strychy,w niektorych kamienicach ludzie poprzerabiali sobie strychy na mieszkanie, ale jednak to nie jest korzystne wyjscie,w zimie ciemno,z powodu malych okien, a latem upał nie do wytrzymania, no i niziutko.Była w takim jednym mieszkaniu,jak dla krasnali.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nasz akurat jest niski,i kilka innych komórek ,bo alurat w takim miejscu,ale jest też fajniejsza część, nalezaca przez innych mieszkańców, Niektórzy tam pranie wieszają,a ogolnie składowisko przydasi.

    OdpowiedzUsuń
  7. Taki stryszek to by mi się przydał. Miałabym gdzie robić bajzel.
    Na drzwi rozejrzyj się za folią taką do szyb. Można i witraż sobie pierdyknąć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nieee, folii nie chcę.Mielismy kiedys taki foliowy witraż w drzwiach wejściowych😀 Chcę fajny kawałek szybki i znajdę go.

      Usuń
  8. Nasze pierwsze mieszkanie było na strychu, w dawnej służbówce, 16 m kw. całość. Obok była olbrzymia pralnia, którą chciałam przerobić na mieszkanie dla nas. Ale lokatorzy się nie zgodzili(kamienica należała do mojej teściowej, lokatorzy mieli mieszkania po 150 m kw., teściowa mieszkała w suterenie), to były czasy, gdy lokatorzy mieli więcej do gadania jak właściciel. Stare dzieje. Już za późno na marzenia o uroczym mieszkanku ze skośnymi ścianami. Kocham moje blokowe metry kwadratowe, bo są moje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, każdy kocha to co jego, masz bardzo fajne mieszkanie!

      Usuń
  9. Strych mniam! Wstawiłbym jakąś amerykankę i tam zamieszkał! Nawet stół do majsterkowania jest!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy tam nie nocowałam,(materac jest), ale bywało,że pracowałam do godzin nocnych:)
      Stół do majsterkowania musowy!

      Usuń
  10. Kiedy byłam w VII klasie znalazłam u babci na strychu ślubne buty mojej mamy. Pomalowałam je wilbrą (taka była farba do butów)na czarno i chodziłam, cała dumna, że mam obcasy. Kiedy to było ;))) Na strychach zawsze coś fajnego można znaleźć...

    OdpowiedzUsuń
  11. Pamietam czasy wilbry, nie oberwało Ci się za to pomalowanie?:)

    Tak, strychy są fajne,też lubię wynajdywać jakieś starocie i pamiatki.Dlatego też nie wszystko wyrzucam:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie, nie oberwało się, bo były schowane "na zawsze" i ja im przywróciłam życie. Inaczej zostałyby tam do końca świata. Też nie wszystko wyrzucam, gorzej, mam problem z wyrzucaniem, jestem chomikiem. Pewnie dlatego, że przez 3 lata jako dziecko mieszkałam u dziadków i nasłuchałam się opowieści o biedzie międzywojnia i wcześniejszej, potem w czasie wojny i tak mi to zostało gdzieś w pamięci głęboko, że wszystko może się przydać, co w sumie jest prawdą...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie jestem chomikiem aż takim, mam niewiele rzeczy i staram się nie dokładać nowych manelków, po prostu z doswiadczenia wiem,ze serio,juz do niczego się niektóre nie przydadzą,a miejsc do przechowywania nie przybywa:) Ale jesli jest cos co uważam,ze ma wartość sentymentalną,zostawiam, tak samo jak i praktyczną., jesli nie mam komu oddać.
      Po smierci teściowej i szwagra nagle zostaliśmy z ogromną ilością rzeczy kompletnie do niczego nam nie potrzebnych, wiec co się dało porozdawałam ,a czego sie nie dało wyrzuciłam. Jeszcze nie wszystko, bo jeszcze w mieszkaniu bytomskim jest sporo maneli, ale i rzeczy ,ktore pewnie tu przywieziemy.No i tak to.Dla nas dwojga to wszystkiego za dużo.

      Usuń