srartek.
Cholerka, bo trzeba już poważnie podejść do wyjazdu. Zafarbować włosy, kupić suweniry i jakies fajne polskie zapasy, żebym od razu nie chodziła wściekła, chociaż i tak będę, wściekłość to moje drugie imię, ha,ha. O, coś na uspokojenie muszę kupić, bo melisa to tylko na ziewanie dobra.
No a po za tym kolejny dzień upału, czyli jesli coś robić, to w mieszkaniu, prawie jak kwarantanna:(
Dziś wieszanie odnowionej półki, pleców nie ma bo były zniszczone, no i na razie tak zostanie. Jak wieszanie to wiercenie, jak wiercenie, to trafi się w cegłę lub nie, nie trafiło się, więc szpachlowanie, wkręty, i dopiero wieszanie.
Wczoraj J. z samiutkiego rana pojechał na wioskę, ciut podkosił, żeby dojść do ogródka . Wieczorem pojedziemy pozbierać porzeczki, zamrożę, będzie na kompoty. Ja dokończyłam opalanie ramy, i już niewiele zostało by były gotowe.
Sprawa ze znajomymi załatwiona raz na zawsze, to chyba ostatnia tak stara, która czekała na finał prawny. A było to tsk. Przyjaciel J. pomógł nam przy kupnie ziemi na wiosce, jedna z malutkich dzialek (13 arów), przylega do jego domu, więc automatycznie powiedzieliśmy, że jest jego. I tak to funkcjonowało , ale nie było na to dokumentu z roznych względów. Teraz kiedy juz przyjaciel nie żyje, wdowa poprosiła, by to załatwić prawnie. Córka kolegi akurat skończyła 18 lat, więc dokonaliśmy darowizny na nią i na jej młodszą siostrę i już z tym święty spokój.
Przy okazji dowiedzieliśmy się tego i owego, np. że gdybyśmy chcieli sprzedać jakąkolwiek działkę, to musimy wystawić wyżą cenę, bo gmina ma prawo pierwokupu i tylko czeka na łatwy kąsek do połknięcia.
...
Po za tym remont elewacji ciągnie się jak flaki z olejem, etap parapetów i skuwania starych płytek na balkonie.
Zanim sie zabiorą za balkon to jeszcze pewnie potrwa długo. Może zalapiemy się na finał akurat jak znów tu przyjedziemy.
Następne nasze prace w domu, to remont spiżarni .
No i tak to, więc trzeba jechać , bo za siedzenie w domu nikt nie płaci.
Może tym razem przywieziemy krzesła , czy coś tam innego fajnego.
Pięknieje Ci chatka w oczach, nie dziw, że wyjeżdżać nie chcesz. Trzymam kciuki za spokojność i postęp. Mnie też te upały wykańczają...
OdpowiedzUsuńDzięki,spokojność najważniejsza!
UsuńMoże aura się odmieni i tam nie będzie Ci dokuczała.
OdpowiedzUsuńDobrze, ze sprawę załatwiliście, o jeden kłopot mniej. Z remontem elewacji to może lepiej, ze teraz się wlecze, jak wrócicie na finał będzie można dopilnować w razie fuszerki.
Mnie już te upały całkiem wykańczają.
Ewo, kto to wie, dopilnowac to tez trudno, bo i tak robią po swojemu, mimo rozmów, spieprzą, bo w kosztorysie jak byk stoi, że mają coś wymieniać , na moje pytanie kiedy, szefuńcio się zdziwił i mowi, po co przecież to dobre jest....ja pierdziu, a to ledwo sie trzyma,rdza podchodzi, bo to metalowy okalajacy balkon taki jakby kołnierz, parapet, nie wiem jak to sie fachowo nazywa.Fachowiec zrobił wylewkę na balkonie, nawet nie ma jak tam wejść teraz i pokazać chłopu, że pieprzy od rzeczy.
UsuńSpokojności zatem 😁
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńCzwartki są wredne, na szczęście piszę w piąteczek co samą radością przecież.
OdpowiedzUsuńMoże i ten wyjazd oprócz kasy (co jednak niezbędna) też coś miłego przyniesie? Oprócz krzeseł?
Dla mnie w domciu to nie ma znaczenia, a dziś piąteczek srąteczek, pakowanie, zakupy itp.Trzeba podjac decyzje czy jedziemy jutro czy niedzielę.
UsuńJak tam będzie to nigdy nie wiadomo, ale co tam może być milego, oby praca nie była w upale, i zdrowie dopisalo , to juz bedzie ok.
Dora, współczuję. Mnie się nie chce kiwnąć palcem w ogrodzie, bo zdychnąć można.
UsuńU nas dzisiaj pięknie po burzy i deszczu ulewnym temperatura zeszla do 20 st.
UsuńMam nadzieję, że tam upałow nie będzie.
Ale były, więc może za bardzo nie zarosło?
UsuńUdanego wyjazdu ! A kuchnia pięknieje z dnia na dzień . Nie mogę się napatrzeć na te drzwi, wspaniale wyglądają po renowacji.
OdpowiedzUsuńDziękuję,sama trwam w zachwycie, że udslo sie je doprowadzić do tsk pięknego wygladu.
UsuńTeraz w kuchni to tylko usiąść i patrzeć, miło Ci się będzie przebywać, teraz czekać trzeba aż czas śmignie w pracy i
OdpowiedzUsuńTo prawda, juz lubię moją kuchnię i lubię w niej przebywać.Siadam z kawą i jest mi tak przyjemnie.
UsuńOch nie skończyłam i jakoś nacisnęłam,no to,oby czas na wyjeździe szybko zleciał i obyś się nie zapracowała i mniej upałów,u mnie też grzeje
OdpowiedzUsuńDziękuję, mam nadzieję, że szybko zleci.Jedziemy jutro, więc może na dobry początek w niedzielę pojedziemy przywitsc się z morzem.
UsuńDora, półeczka śliczna, cacuszko, baaardzo mi się podoba. Świetnie wygląda na ścianie. Drzwi po odnowieniu też cudne. Coraz ładniej masz i nic dziwnego, że nie chce się wyjeżdżać. Ale trzeba i już, wreszcie przecież kiedyś ten czas nadejdzie, że będziecie się cieszyć pobytem w pięknym domu bez bata nad głową w postaci konieczności wyjazdu.
OdpowiedzUsuńPowodzenia i buziaki!
Mam taką nadzieję Aniu, dziękuję. Nastawiam się pozytywnie😀
Usuń