wczoraj wrociliśmy z klamociarni z łupami. Kupiliśmy lampę, którą wypatrzył J., witraż wyłowiłam ja , jak i małego witrazowego ptaszka, oraz serwetkę i filiżankę angielską. Filiż żeanka miała być prezentem, ale niestety talerzyk ma mały odprysk z tyłu, wiec zostanie dla mnie.
Filiżanka piękna, taka... kobieca:) Lubię mieć taką pojedynczą filiżankę tylko dla siebie i nikt inny nie może się z niej napić. Moja jest w szare biedronki, nie taka ładna jak Twoja:)
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc nie kupiłabym jej, gdybym dostrzegła uszczerbek, bo akurat nie bardzo za takim wzornictwiem przepadam, no ale skoro juz mam to będę używać.Czyli nadsl nie mam prezentu i muszę go szukać.
UsuńPrezent to fajny pretekst do odwiedzania klamociarni.;-)
UsuńA przy okazji zawsze się coś ciekawego wypatrzy. Powodzenia w łowach!
Tak, jest pretekst, ale lubimy i bez pretekstu pomyszkować.
UsuńŁow Dora, fajne rzeczy,szczególnie witrażyk,scenka rodzajowa jak na tkaninach toile de jouy. Co tam jest winiarnia czy cuś?
OdpowiedzUsuńChyba winiarnia 😄
UsuńPtaszek!!! Ptaszek i lampa i ściereczka😀 bardzo udany połów 😀
OdpowiedzUsuńTak!
Usuń