tydzień za nami.
Było pracowicie, dni minęły szybko, pogoda dopisywała, nie ma na co narzekać.
Wczoraj przeglad klamociarni, wyszłam z łupami, filizanki są dwie, (KPM), waza z przeznaczeniem na kwiaty, bo zawsze mi brakowało takiej. Może trafię jeszcze na bardziej starą, ale i ta obleci.
Dziś po drodze do ogrodu botanicznego zalapaliśmy się na flomarkt,
Taka kasetka nam wpadła w oko.
Później już tylko spacerki, po botanicznym i po plaży.
...
Wieczorem zdecydowałam sie na rowerowanie. Nooo trzeba przypomnieć sobie jak się jeździ. Może w końcu nabiorę jako takiej wprawy, bo na razie to jak dziecko we mgle, jadę , ale to raczej rower prowadzi mnie, a ja usiłuję go wyczuć, i nie bać się, nie spinać.
Jutro J do okulisty, a ja tutaj koło domu coś porobię. Przede wszystkim uporzadkuję klomb pod gruszą , a później zajmę się resztą.
Rany!!!! Oczywiście nie wiesz co to za pomarańczowe kwiatki..... Na aksamitki za wcześnie chyba? I żaba, chyba niemożliwe że żywa? I morze. I łupy, choć akurat tu to nie narzekam. Wiesz co? W domu byś tego nie miała. Tak ciężkiej pracy też, ale i ona bywa przydatna. Chyba😀
OdpowiedzUsuńZdaje się że uczep . Aksamitki też tam są, żółte.
OdpowiedzUsuńŻabeczki jak najbardziej żywe, niebieskie ciut większe od pasiatek i zaciekawione człowiekiem.
Przecież piszę, że nie narzekam, sily jako tako sie troche regeneruja po odpoczynku, ale to pierwszy tydzień, sa zapasy, gorzej bedzie później.
Aż poszukałam, bo ja go znam bardziej pod nazwą bidens, a to to samo. Ładna ta odmiana, żółta jest częściej spotykana.
UsuńNinko, tak, zolte popularniejsze, te zaskoczyły mnie swoją urodą. To kwietniki przy wejsciu i przed wejsciem do palmiarń, w każdym sezonie są obsadzane innymi kwiatami.
UsuńTaaaak uczep. W życiu bym się nie spodziewała, są i czerwone 😀. I żabki żywe, ach😀. Nie martw się na zapas Doruś. Zawsze zdążysz 😀😀😀😀
UsuńŁupy zacne :) Spacery piękne, wiatr ode morza mi tu zawiał z Twoich fotek i zrobiło mi się tęskno za wakacjami, kosaćce takie jak w moim ogródeczku (jupi! w tym roku kwitną po raz pierwszy!), ale żaby wymiatają! No po prostu przepiękne! Widziałam kiedyś taką niebieską z porcelany i też myślałam, że to fantazja projektanta, bo przecież niebieskich żab nie ma... Człowiek uczy się całe życie i durny umiera ;)
OdpowiedzUsuńWitam ,jestem Pani czytaczka z pisaniem u mnie cieżko,bardzo ładne zdjecia,ale te żółte kwiatki to nie uczep a pełnik europejski,czyli róża kłodzka rosnąca w kotlinie w naturalnych siedliskach,tez w czoraj zaliczyłam ogród botaniczny ale w Bohum tez bardzo mi sie podobało ,pozdrawiam Dorota
OdpowiedzUsuńO proszę, miło mi, tak pełnik tez jest, ale my pisalysmy o kwiatkach ktore są na pierwszym zdjeciu, Romanka pytała o pomaranczowe.😃
UsuńDo Bochum mamy dalekooo, pewnie tam jest piekniej i więcej kwiatów.
Wlasnie wczoraj pokazalam mezowi, ze to ,,nasza" roża kłodzka.😃
UsuńWymiatają! Nie moglam się oderwać, a niebieskie (drzewołaz niebieski) ujęły mnie tym, że podskoczyły do szyby i nawiazały kontakt, powiedzialam im duzo cieplych słów i że są przepiekne.
OdpowiedzUsuńW takie dni, udaję, że jestem na wakacjach😃
No tak ja jak zwykle roztrzepana,żółty pomarańczowy co za różnica,
OdpowiedzUsuń😃😃😃tak to mają Doroty. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPierwszy tydzień zaliczony. Zobaczysz, szybko zleci. Taki pracowy wojaż ma usy i minusy. Masz rację żeby czas wolny traktować jak wakacje. I przekonaj się proszę, do pedałowania na rowerze. Zobaczysz te okolice z innej strony. Szczerze polecam, tylko dawkuj spokojnie dystans i czas na siodełku 😉😁
OdpowiedzUsuńBoje sie , rower ciezki bo ma ten akumulator, juz mam nogi w siniakach, bo oczywiscie zaliczylam dwa upadki. Lydki obijam od samego wsiadania i zsiadania. Do dupy i tyle.
OdpowiedzUsuńz rowerem jak z koniem, trza sie
OdpowiedzUsuńzaprzyjaźnić
Andy, łatwo powiedzieć. Po za tym nie mam kiedy częsciej jeździć, bo jestem zbyt zmęczona po fizycznych pracach. Przypuszczam, że marny ze mnie kandydat na jako takiego rowerzyste.
Usuńdora, może cośl żejszego spróbuj, te ze wspomaganiem to cięzkie kobyły fakt, to Ty masz kierować jednak
OdpowiedzUsuńI spróbuj z kimś cierpliwym, samopas można się zniechęcić, 3mam kciuki, to ma być przyjemne, ktoś może Cię pociągnie trochę
OdpowiedzUsuńJa się nie prosilam, mąż kupil mi rower, bo myslal, ze bede mu towarzyszyć , typowe, umyslil sobie że och, co tam , przeciez to zaden problem, naucze sie i bedzie git.
UsuńMnie to wszystko zniecheca i nie jest przyjemne, same straty, siniaki, stres, szybko sie męczę, a tu sa niby super warunki . Dla mnie to wiesz, musialoby być pusto,prosto i najlepiej asfalt.
Usuńdora, a może stary składak na małych kółkach (blisko do ziemi ;-) i wtedy czujesz się bezpiecznie, spróbuj na innym, a nie na mężowskim, na początek po zakupy a nie na długą wycieczkę, jest (i ma być) troche przyjemności. No i bez napinki, ale spróbuj ze dwa razy, może, może...
UsuńAle ja mam rower dostosowany do mnie, na zakupy w zyciu nigdy😀
UsuńWarunki mam idealne, mieszkam na wsi, sciezki rowerowe sa wszedzie, za wsia , za budynkami sa supwr drogi, takie na dojazd na pola, mozna asfaltem, lub po prostu w lesie drogami. Mozna,nawet moj rower zlozyc i do bagaznika , i podjechac w miejsca że malo ludzi , czasem ktos z psem, lub na koniu , albo spacerowicze. Ogolnie ok.tylko co z tego, jak problem tkwi we mnie.
dora, trza popracować nad tym (albo odpuścić ;-) choć spróbuj, rower jest OK
Usuń😀
UsuńNiebieskie żaby! Coś podobnego! Szczęka mi opadła ze zdumienia, na starość zobaczyłam niebieską żabę, a to prawie jak białe myszki niespodzianie ujrzane, hi hi 😁 Śliczne są.
OdpowiedzUsuńŁupy z klamociarni też mi się podobają. Rowerem swego czasu przemierzałam mnóstwo kilometrów, lubiłam taki wiatr we włosach 😀 Ale nie wsiadłam na duży rower, jeździłam małym Pelikanem. Przymocowałam wiklinowy koszyk (taki z rączką) z tyłu na bagażniku i cuda woziłam, zakupy, zbiory z działki - wtedy miałam normalną pracowniczą. Kochałam jeździć i kochałam mój rowerek :)
Brawo Ty! Moj rower tez mały w seszlym roku pokazywalam, to taki skladak tylko nowoczesniekszy, bo z napedem elektrycznym.
UsuńLeje codziennie, wiec nie ma szans na jeżdżenie.
Usuńkocham moją Helenę, ale muszę zacząć się rozglądać za takim z napędem elektrycznym, bo czasem nie mam sił by wrócić.
OdpowiedzUsuń