dni mijały nam na pracach przy regale. J.sie tym zajmował, a ja jak zawsze jedzenie, sprzatanie,itp.
W piątek byliśmy w we Wrocławiu z młodą i Zosią u okulisty. Na to zezowate oczko mało widzi, ma nadwzroczność. Teraz ma nosić okulary, ale trzeba już zarejestrować dziecko na operację, bo to się długo czeka. Za pół roku do kontroli.
Urodziny Zosi z kolei były w sobotę, ale odbyły sie bez nas, młodzi mieli obsuwę w odbiorze tortu , a my nie chcieliśmy tracić godziny na czekanie u ciotki. Byliśmy juz nieco zmęczeni nimi, młoda jest roszczeniowa,wymyśla cuda na kiju i najlepiej żebyśmy wyręczali , wozili, gościli , o nie,nie, nie, bez przesady. Ilekroć przyjeżdżamy to od razu mają jakiś,,interes", i J robi za kierowcę , za free. My za pomoc męża młodej zawsze płacimy, także nie mamy długu wdzięczności. Trzeba wyznaczać granice, bo weszliby na głowę. Ja aż taka wyrywna nie jestem , po za tym widzę, że nasza i nie tylko nasza pomoc idzie na marne. Schemat sie powtarza, mlodzi są lekkomyślni, zyja z dnia na dzień, obowiazki ich przerastają, klopoty się mnożą. Nadzór kuratorski, psycholog, plus długi i sprawy sadowe. Zamiast zajmowac sie domem, to mloda woli spedzać czas u babki,kiedy tylko może, chetnie by tez przychodzila do mnie. A w mieszkaniu brod,smród i bałagan. Co też widac i czuć, dziecko do lekarza pojechało z brudna głową... ciuchy o zapachu papierochów i brudnego domu. Ale mamusia oko pomalować zdążyła. No rece opadają.
...
Porzadki na grobach trochę czasu mi zajęły, dość brudno wszędzie było. No ale wysprzatałam, umyłam, łącznie ze szklanymi zniczami, postawiłam świeże kwiaty, i ok.
Myślałam, że odwiedzi nas moja siostra z rodziną, ale nie mieli czasu. Spotkaliśmy sie na cmentarzu, i tylko umówiliśmy, że ja wpadne do niej na kawę, jak bedzie do południa sama w domu . Może coś się poźniej wykroi, w jakiś weekend.
Z kol.R też się jeszcze nie widzieliśmy, ale mam nadzieję nadrobić to w tym tygodniu.
Z prac zamierzonych zostało jeszcze zrobić półki na kwiaty, i ten,,konfesjonał" podrychtować. Wtedy już pałacowy, będzie prawie urzadzony. Robi się coraz przytulniej.
Przed, regał w częściach
Poloneza możecie tam tańczyć na wiele par w tych rozległych pomieszczeniach. :-) Ładnie wygląda. A dywany będą?
OdpowiedzUsuńNie lubię kurzołapów, utrudniajacych sprzatanie, ale w salonie przy sofie jest, żeby ciepło w odnuža bylo jak się siedzi , a tutaj kto wie.
OdpowiedzUsuńŁadnie wyszło. Pałacowy bez dwóch zdań macie. Nie lubiłam dywanów nigdy a teraz cudem jakimś lubię.
OdpowiedzUsuń😃 dziękuję. To juz bedzie 3 pomieszczenie odnowione.
UsuńMąż, którego że świecą trzeba szukać, ciągle chcevsie mu przerabiać,upiększać, toć prawdziwy skarb. Niech robi ,póki ma chęci, salon będzie piękny. Rozumiem Cie w kwestii młodej....nie chce się nic paluszkiem ruszyć, tylko gotowe,że też nie poczuwa się do wdzięczności za pomoc ...to niepojęte dla mnie ,ale są tacy ....co to wszystko się należy, o dziecko powinna dbać, jeśli nie pracuje.
OdpowiedzUsuńNo skarb😃 To jest pokoj kolo salonu,łaczą sie te dwa pokoje wewnętrznymi drzwiami.
UsuńMloda jest specyficzna, ma dysfunkcje, trudno dojść z nią do ładu. Cale jej zycie nie jest normalne,,spokojne, same problemy, to tez pewnie wplynelo na to jaka jest, nie chce,nie umie,nie widzi potrzeby ,bie rozumie, że trzeba to zmienić. Ja,mowie o sprzataniu itp., A ona,mowi wprost,ze nie umie sprzatać, no i koniec, po co to znieniac, lepiej zarastac brudem.
Pieknie i przytulnie, do zapadania w fotel z goracym kakao i ksiazka ... A co do mlodych to doskonale to znam, u mnie tez dzieki mamusi " stary byk" nie chce sie oderwac od pepowiny, bo ona nie pozwala. I karmi jego lenistwo, wygodnictwo i egoizm sama ledwo wstajac z lozka. No ale wniusiowi trzeba tylko dawac i dawac, a on wydaje na gadzety po czym zywi sie u babci... A i lepsze numery odchodza , wszystko " dzieki" niej. Wale glowa w mur od lat , az przestalam ... Wazne ze ona jest cudowna babcia , a ja wyrodna matka , tylko jak potrzeba ratunku to wszyscy wisza na tej wyrodnej i fizycznie, i psychicznie i finansowo... 😱
OdpowiedzUsuńPisalam jako Kitty a wyszedl anonim! 😂
UsuńKitty, cóż zrobić, z rodzina to wiesz, dobrze na fotografii i to nie zawsze, ja dystansuję i tylko czasem sie zapominam i do glosu dochodzi empatia i chec zbawienia swata, ale kopię się w kostkę.
UsuńMoja tez cala pokopana! 😁Musimy sie chyba wzajemnie pokopac 😁
UsuńI wlasnie, najgorsze jest to, ze ta cala pomoc idzie na marne, " easy come easy go", latwo przyszlo , latwo poszlo, i caly nasz wysilek na marne..
UsuńDokładnie! W tym wszystkim to mi tylko dziecka żal, a i psów,bo majá jeszcze dwa psy! No jak pomysle to szlag mnie trafia. Namawialam na szukanie domow dla psów, mieli chetnego kiedyś na jednego, no ale durnie nie oddali.
UsuńToż to sala balowa!
OdpowiedzUsuńE, nie aż tak😃 Ale dość napakowany był wieloma meblami,tapczan, wersalka duzy stol z krzsslami posrodku, biurko narozne, stolik miedzy oknami, mebloscisnka z szafą na ubrania i dodatkowa wysoka szafa z nadstawką. Teraz srodek jest pusty, no ale jeszcze dojdzie konfesjonał , moze jeszcze jakis stolik.
OdpowiedzUsuń