nie mogę wypierać, dzisiaj pierwszy dzień jesieni, i trzeba się z tym pogodzić.
Pogoda sprzyja spacerom, zatem ruszyłam. Nawet kilka zdjęć zrobiłam z największego blokowiska, bo tam mają fajne zielone tereny.
W sklepie warzywnym kupiłam cudne dyńki 2,50 za sztukę, no jak za darmo, ale już nie miałam gdzie upchnąć więcej, wiec kupiłam tylko trzy.
Fajne dyńki :D
OdpowiedzUsuńFajne, oby wyschły, bo najczęsciej jednak gniją i wyrzucam.
UsuńA wiesz Dora, ze miałam jedna taka niebieskawa dynie od zeszłej jesieni, przez cale lato i nic jej nie było, stala i stała ( w domu, na werandzie ) aż w końcu niedawno ja pokroiłam , czego teraz żałuje :) Miałam zrobić zupę, nadeszły upały i mi się nie chciało, więc w końcu dynie wywaliłam, ale uratowałam i zasuszylam pestki. Okazuje się, ze one są niezwykle wytrzymałe , dynie znaczy się. W suchym i chłodnym mogą stac i rok ! :)) Kitty
UsuńTak, też dlugo trzymalam kiedyś w spizarni, ale nie do momentu by byly wysuszone.Z jedną ozdobna się udało, to ta jasna w lampionie.
UsuńNigdy nie wiem, czy Ty z Polski piszesz czy z Niemiec...to chyba z Polski?
OdpowiedzUsuńCzas na dynia, a jakże !
Akurat somsiad obdarzył mnie dziś niespodzianie sześcioma slicznymi dynkami, piec białych i jedna pomarancza :)) Białe jak znalazł do domu mi pasują . Te takie "owrzodzone " to tu się nazywają gourds , ale ponoć każda dynia ( pumpkin ) to tez gourd.
Dyniuje we wnętrzu przez cały październik i listopad, a od 1 grudnia wchodza światełka , gwiazdy i iglaczki. P.S. Życzę ci , aby Twoja biedna łapka wyzdrowiała szybko. Kitty
Bym chciała takiego sasiada z dyńkami!
OdpowiedzUsuńKitty, no z domku kochanego cacanego, co wychodzę i jak wracam to sie zachwycam i cieszę😃 Nie mogłam z chorą lapką. wyjechać.
Tu mieszkam w pieknym , zabytkowym mieście, w otoczeniu gór, tam na wsi, wsrod jezior , prawie nad morzem ( prawie robi duuża róznicę).
Pozdrswiwm i dziękuję, rączkę usprawniam.
Sąsiad daje co chce , biorę jak leci, ale chyba w tym roku dokupię pare dużych w Lidlu i postawie przed domem... Nie lubię pomarańczowego koloru , ale coś w tym roku mi się pokręciło i chce zrobić "kolor" - kiepskie lato było, nie nacieszyłam się ani kwiatami ani słońcem i chyba to jest to. A pomarańcz aż parzy :)) Buziaki i rączkę kuruj xxx Kitty
UsuńMnie sie podobają wszystkie dynie.Te jadalne sa boskie, zielone, niebieskie, pomaranczowe, kremowe ach! Tylko drogieeee, bo np.6 zl za kg , a taka dynia potrafi ważyc sporo!
UsuńŁadne takie małe, akurat do strojenia .Mam swoje dynie,ale jeszcze nie przyniolam,bo za domem u córki, u siebie nie siałam ,bo to.inwazyjne ,wchodzi na wszystkie warzywa i dusi .Twoje miasto przepiękne, aż sie chce popatrzeć na fotki ,pozdrawiam i miłego tygodnia.
OdpowiedzUsuńCzyli dobrze , kiedy rosnie dalej od warzywnika😃
OdpowiedzUsuńObiecywałam sobie, że dyniek ozdobnych już kupować nie będę, bo mam już kilkadziesiąt ususzonych, no jednakoż skusiłam się na takiego czerwonego grzybka jak twój ;)
OdpowiedzUsuńTutaj pokazuje jak suszyłam dynie :)
https://echmarychachacotyrobisz.blogspot.com/2015/10/dynie-dynki-dynieczki-czyli-jeszcze-sow.html
Tak,pamiętam ten wpis, no ale u mnie leżą, Ty wiszałas.
OdpowiedzUsuń