czwartek, 21 listopada 2019

W sobotę

wyjazd. Oczywiście jechać muszę , nie pytajcie.







20 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Tak, zanocujesz u AMP, poznasz Toykę i Jej kociambry, no i Jej najdroższego. Przykro mi Dora, że nie możesz wymigać się od tego wyjazdu...

      Usuń
    2. A jak mi jest przykro Bogusiu.
      Co prawda,J wie, że mam znajomą w G. no ale to nie jest po drodze i przeciez jedziemy z kotami, zatrzymywanie się nie jest mile widziane.

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Sama sobie współczuję, na razie mam ochotę rzygać i płakać na zmianę.

      Usuń
  3. Nie pytam, współczuję. Wytrzymasz, poczuj się jak opoka, lepiej to zniesiesz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To mnie jeszcze bardziej przygniata, tym bardziej, że ogolnie musza nastapic zmiany tam , wiec nie wiem jak to bedzie.Nerwowka bedzie taka, że bedzie jeszcze gorzej to wytrzymač.

      Usuń
  4. A ja zapytam. Nie tyle dlaczego jedziesz, ile o to, dlaczego musisz to znosić? Kurde, nie chcę się mądrzyć, ani Cię pouczać bukbroń, ale może warto usiąść i ze spokojem o tym pogadać. Dla Twojego J. to zapewne też krzyż pański. Może trzeba podjąć próbę zmiany tej sytuacji?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie raz juz temat walkowany,no a zycie samo niesie zmiany , więc może z konieczności trzeba bedzie podjąć inne decyzje, chociaz lepiej jak z wyboru, no nie?

      Usuń
    2. Pewnie że lepiej mieć wybór. Ale w sytuacji zapędzenia w kozi róg, może lepiej niech życie zdecyduje?

      Usuń
    3. Zobaczymy, ale moze wlasnie to juz ten etap.

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. Dziękuję, wiem, robie dramat, chociaz to bie piereszy raz, jestem juz z tym nudna.

      Usuń
  6. Oj Dora, ja Cię rozumiem dobrze. Nie z każdym można porozmawiać i pójść na kompromis. Mój Bezowy, też ma klapki na oczach, tylko ja jestem winnej sytuacji, to ja dyktuję warunki. On wie, że jest na każdym kroku zależny ode mnie, ale czasem dla świętego spokoju odpuszczam.
    Będzie dobrze, zleci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ...w innej sytuacji miało być.

      Usuń
    2. Dziękuję Aniu, no zleci, oby na ile to możliwe, mało burzliwie.

      Usuń
  7. Już?!!! Ciekawe jak bez pomocy sobie młodzi z dzieckiem poradzą, tak mi przyszło do głowy. Szkoda, że nie możesz odpuścić. Już nie chcę Cię dołować, ale na samą myśl o wyjeździe i zostawieniu domu chce mi się płakać... koty na pocieszenie są i pomruczą, żeby dobrze było i szybciej minęło. Przytulam ciepło :)))

    OdpowiedzUsuń